- Nie straciłam przytomności, bo szybko się wygrzebałam spod tego gruzu, ale się dusiłam się nim - opowiada w rozmowie z TVN24 pani Stanisława, uratowana spod gruzów zawalonej kamienicy w Świebodzicach.
Około 9 rano zawalił się budynek mieszkalny w Świebodzicach. Pięć osób nie żyje, jedna jest nadal poszukiwana.
Pani Stanisława, której udało się wydostać spod gruzów, rozmawiała z TVN24.
- Tylko ciemno było, pełno gruzu, pełno wszystkiego - mówi kobieta. - Ja się chciałam uwolnić i tam od kuchni była taka szczelina, pełno desek. Ja weszłam na te deski i się uratowałam - dodaje.
Gdy doszło do wybuchu, była w kuchni. Dopytywana, czy wie, co się stało z jej mężem, odpowiada: nie wiem. - W tym momencie leżał na łóżku, nie wiem, co z nim - przyznaje.
Kobieta relacjonuje, że udało się wydostać też jej sąsiadowi. - Też na parterze mieszka koło mnie i wyszedł oknem - opowiada.
Jak dodaje, nie pamięta chwili eksplozji.
- Ja nie straciłam przytomności, bo szybko się wygrzebałam spod tego gruzu, ale się dusiłam tym gruzem. Tam była dziura i ja szybko poszłam do tej dziury, odkopałam się, deski mnie przywaliły, dwóch strażaków mnie ciągnęło - relacjonuje. I dodaje "oni mi pomogli".
Wybuch w kamienicy
W sobotę po 17 wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak poinformował, że spod gruzów zawalonej kamienicy w Świebodzicach wydobyto ciało piątej ofiary. Zaznaczył jednocześnie, że zmniejszyła się liczba poszukiwanych osób - jedna, uważana za zaginioną w ruinach, odnalazła się. Nadal trwają poszukiwania jednej osoby.
Budynek mieszkalny w Świebodzicach zawalił się w sobotę, ok. godz. 9 rano. Akcja ratunkowa prowadzona ósmą godziną jest bardzo trudna, dach zaczyna się obsuwać, gruzowisko jest zbite, wszystkie stropy zapadły się do parteru. Odgruzowane jest 50 proc. budynku.
Autor: mw//rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24