Nasza sytuacja jest w tym samym miejscu. W dalszym ciągu nie otrzymujemy rzetelnej pomocy ze strony rządu - powiedziała w "Jeden na jeden" posłanka Koalicji Obywatelskiej Iwona Hartwich, matka niepełnosprawnego Kuby i liderka protestu niepełnosprawnych sprzed dwóch lat.
We wtorek w Sejmie minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg przedstawiła informację o programie wsparcia dla rodzin dzieci z niepełnosprawnościami i skutków orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego pod kierunkiem Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji. Maląg mówiła, że nakłady na wsparcie osób z niepełnosprawnościami w 2015 roku wynosiły ponad 15 miliardów, a w 2020 roku jest to ponad 27 miliardów złotych. Minister dodała, że rząd Zjednoczonej Prawicy przygotował program "kompleksowego wsparcia dla rodzin - 'Za Życiem'".
Posłanka Koalicji Obywatelskiej Iwona Hartwich, jedna z liderek protestu osób niepełnosprawnych w Sejmie w 2018, w "Jeden na jeden" porównała sytuację sprzed dwóch lat do bieżącej.
- Niestety, nasza sytuacja jest w tym samym miejscu. W dalszym ciągu nie otrzymujemy rzetelnej pomocy ze strony rządu, zostaliśmy oszukani już słynną "ustawą 520 złotych". Nikt z rodziców nie zaoszczędził nawet złotówki. Są obcinane środki na opiekę wytchnieniową, na usługi opiekuńcze. Tych pieniędzy będzie w kolejnych latach mniej, a nie więcej - opisywała. 500 złotych miesięcznie dla niepełnosprawnych było jednym z postulatów protestu niepełnosprawnych.
Hartwich zwróciła uwagę, że w czasie epidemii dostaje "masę różnych telefonów od rodziców, którzy są pozostawieni sami sobie, w czterech ścianach, bez pomocy". - Rodzice nie mogą wyjść na zakupy, pójść do lekarza, bo nie mają co zrobić z niepełnosprawnym dzieckiem - powiedziała. - Rodzice są sami, matki są same - dodała.
"To nie do zrozumienia"
Posłanka mówiła też, że niepełnosprawni, jako jedyna grupa w Polsce, otrzymują 500 złotych. - To świadczenie uzupełniające, ale uwaga, to świadczenie jest z kryterium dochodowym. To jest nie do zrozumienia - zaznaczyła.
- To są osoby niezdolne do samodzielnej egzystencji, które potrzebują stałej dwudziestoczterogodzinnej opieki. Dla tych osób w naszym państwie, gdzie każdy dostaje bezwzględnie 500 złotych, te osoby są skrzywdzone i kolejny raz pomijane w pomocach społecznych - przypomniała.
Hartwich oceniła, że słowa minister Maląg "nijak mają się do normalnego realnego życia osoby z niepełnosprawnością". - Jeden turnus kosztuje sześć tysięcy złotych. Bardzo mała grupka osób może z tego skorzystać - powiedziała. - 1025 złotych. Tyle na rękę otrzymuje osoba niepełnosprawna w Polsce, niezdolna do samodzielnej egzystencji - poinformowała.
Hartwich: Kaczyński "nawołuje do wojny religijnej"
Hartwich komentowała też wtorkowe wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, który odnosił się do trwających od niemal tygodnia protestów wywołanych orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji. Kaczyński wzywał członków i wyborców PiS do "obrony Kościoła".
Zdaniem posłanki KO "jest to nawoływanie do wojny religijnej". Przekonywała, że protesty są spokojne, ale w jej ocenie "powinny się odbywać przed siedzibą PiS, przed Trybunałem Konstytucyjnym".
Wystąpienie Kaczyńskiego - mówiła Hartwich - "w niektórych osobach może budzić strach". - To jest coś niewiarygodnego, co mówi pan Kaczyński. Uważam, że jest za wszystko odpowiedzialny i chce przykryć to, co się stało. Nawoływanie do wojny religijnej, kiedy wiadomo, że mamy różnych fanatyków, doprowadzi do tego, że poleje się na ulicach krew - powiedziała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24