W Inowrocławiu policja użyła gazu wobec protestujących po spotkaniu Jarosława Kaczyńskiego z sympatykami PiS. Były policjant, Maciej Szuba powiedział TVN24, że "użycie gazu pieprzowego wymusiło określone zachowanie demonstrantów". - Czy było to konieczne? Tu bym się nad tym mocno zastanowił, bo przewaga sił policyjnych była dominująca - dodał. Zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich Hanna Machińska mówiła, że "użyto bardzo drastycznego środka". Przekazała, że RPO wystąpił o kompleksowy materiał w tej sprawie.
Szef PiS Jarosław Kaczyński był w niedzielę w Inowrocławiu, gdzie spotkał się z sympatykami i członkami partii. Na zewnątrz sali, gdzie odbywała się konferencja, zgromadziła się grupa osób, która wykrzykiwała różne, niekiedy niecenzuralne, słowa w stronę prezesa PiS.
Na nagraniach zarejestrowanych przez kamerę TVN24 widać między innymi, jak dwóch mężczyzn stoi bezpośrednio przed policjantami. Jeden z tych mężczyzn kłóci się z nimi, zwracając się do zamaskowanego policjanta w ciemnych okularach. Mężczyzna używa wulgaryzmów. Funkcjonariusz odpycha go i towarzyszącego mu drugiego mężczyznę, po czym używa wobec obu gazu łzawiącego. Po użyciu gazu przez policjanta słychać komunikat wypowiedziany przez jednego z funkcjonariuszy: - Wykonywać polecenia, bo użyjemy środków przymusu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Protestowali po spotkaniu Kaczyńskiego, dostali gazem. Prawnik komentuje, policja wydaje oświadczenie
Były policjant o użyciu gazu w Inowrocławiu
Sytuację komentował w rozmowie z reporterem TVN24 Łukaszem Wójcikiem były policjant z Poznania, Maciej Szuba.
- Można na to spojrzeć wielopłaszczyznowo, bo użycie gazu pieprzowego w tym momencie rozwiązało problem policji, czyli wymusiło określone zachowanie demonstrantów, bo w orbicie zainteresowania policji było dwóch panów. Czy było to konieczne? Tu bym się nad tym mocno zastanowił, bo przewaga sił policyjnych była dominująca, tutaj nie ma dyskusji - powiedział.
Zwrócił przy tym uwagę, że na krótkim materiale wideo, przekazanym przez policję, słychać o ostrzeżeniu o możliwym użyciu gazu. - Policja ma prawo do użycia środków przymusu po uprzednim ostrzeżeniu o tym, że ten środek będzie użyty. Ta sytuacja spowodowała wielką dyskusję na temat zasadności użycia gazu pieprzowego i czy tam w ogóle była konieczność użycia sił policyjnych w momencie, gdy doszło do tego incydentu. Pewnie gdyby policji tam nie było, to nie byłoby takiej reakcji tych dwóch panów. Tutaj mamy przedziwną sytuację - ocenił.
CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET 24: Użycie gazu podczas manifestacji "zwykłym odruchem"? To sprzeczne z ustawą i policyjnym szkoleniem
Zastępczyni RPO o sytuacji
Zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich Hanna Machińska przekazała we wtorek w TVN24, że rzecznik praw obywatelskich wystąpił do komendanta wojewódzkiego o przekazanie kompleksowego materiału dotyczącego tego zajścia.
- Nie ulega wątpliwości, że używanie środków przymusu bezpośredniego - gaz należy do tych środków - jest szczególnie drastycznym działaniem. Ten środek przymusu bezpośredniego musi być użyty z zachowaniem szczególnej ostrożności - podkreśliła.
Dodała, że "trzeba też wziąć pod uwagę, że każdy środek przymusu może stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia osoby".
- W związku z tym używa go się w taki sposób, żeby środek ten wyrządził jak najmniejszą szkodę. To musi być działanie proporcjonalne do sytuacji - powiedziała Machińska.
Pytana, czy w tej sytuacji było proporcjonalne i adekwatne działanie, powiedziała, że "musimy mieć cały materiał". Dodała, że widzimy tylko jego fragment.
Machińska: użyto bardzo drastycznego środka
Zastępczyni RPO powiedziała, że w Inowrocławiu "użyto bardzo drastycznego środka". - Musimy ocenić proporcjonalność działań - powtórzyła.
- Widzimy jakąś rozmowę. Podobno używano wulgaryzmów wobec funkcjonariuszy. Zapewne są inne metody i inne działania, które zapewnią znacznie większą skuteczność, aniżeli sięganie po gaz - mówiła Machińska. Podkreśliła, że "gaz jest środkiem bardzo niebezpiecznym".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24