Kościół ma być wspólnotą, która gdy widzi ludzi zranionych i skrzywdzonych, ma im przyjść z pomocą - przekonywał w "Faktach po Faktach" ksiądz Piotr Studnicki, kierownik Biura Delegata Konferencji Episkopatu Polski do spraw Ochrony Dzieci i Młodzieży. Zbigniew Nosowski, rzecznik inicjatywy "Zranieni w Kościele", podkreślił, że "być chrześcijaninem to znaczy stać po stronie słabszych".
Inicjatywa "Zranieni w Kościele" to telefon zaufania 800 280 900 i katolickie środowisko wsparcia dla osób dotkniętych przemocą seksualną w Kościele. Jej organizatorzy wysłali plakaty do proboszczów wszystkich polskich parafii rzymskokatolickich i greckokatolickich. Rzecznik inicjatywy i redaktor naczelny czasopisma "Więzi" Zbigniew Nosowski tłumaczył, że dzięki temu informacja o możliwości kontaktu może dotrzeć do większej liczby pokrzywdzonych. Do wywieszania plakatów zachęcił prymas Polski arcybiskup Wojciech Polak, który jest także delegatem Episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży.
"Chrystus stoi po stronie pokrzywdzonych"
Zbigniew Nosowski we wtorkowych "Faktach po Faktach" zapewnił, że nie martwi się negatywnymi głosami w sprawie inicjatywy. - One istnieją, trzeba je brać pod uwagę i umieć na nie odpowiadać - podkreślił. - Osąd chrześcijańskiego sumienia jest dla mnie jasny, prosty i zdecydowany - dodał.
- Być chrześcijaninem to znaczy stać po stronie ludzi słabszych, skrzywdzonych przez mocniejszych. Chrystus stoi po stronie pokrzywdzonych. W związku z tym człowiek wierzący w Chrystusa nie może stać po innej stronie - tłumaczył.
"Trzeba zrobić wszystko, aby do tych osób wyjść"
Kierownik Biura Delegata Konferencji Episkopatu Polski ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży ks. Piotr Studnicki podkreślił w programie, że "Kościół ma się kojarzyć z miłosierdziem" i "ma być wspólnotą, która w momencie, gdy widzi ludzi zranionych i skrzywdzonych, ma im wyjść z pomocą"
Według niego akcja "Zranieni w Kościele" jest "ogromnie ważna". - Ksiądz prymas arcybiskup Wojciech Polak wsparł tę inicjatywę listem do proboszczów. Poprosił także biskupów, aby plakaty zostały rozdysponowane, w przekonaniu, że nie wystarczy czekać, aby osoby zranione w Kościele nas znalazły. Trzeba zrobić wszystko, aby do tych osób wyjść. Kampania plakatu i informacja podana w ogłoszeniach parafialnych ma temu służyć - wyjaśnił ks. Studnicki.
- Jesteśmy przekonani, że wiele osób pokrzywdzonych, wykorzystanych seksualnie w Kościele, wciąż żyje we wspólnocie i utożsamia się z nią. Być może nie wiedzą, komu opowiedzieć o tym skrzywdzeniu i co z tym zrobić. Trzeba tych osób szukać i do tych osób wyjść - apelował.
Ksiądz przekazał, że nie ma jeszcze danych dotyczących odbioru akcji przez poszczególne parafie. - Są diecezje, które zdecydowały, że nie prześlą tych plakatów do parafii, to między innymi archidiecezja częstochowska - poinformował. Dodał, że odmiennie zadecydowały miedzy innymi archidiecezje krakowska, wrocławska i warszawska.
- Osoba wykorzystana seksualnie przez księdza może mieć trudność, żeby tę pierwszą rozmowę odbyć z księdzem. Może potrzebuje właśnie osoby świeckiej. Inicjatywa "Zranieni w Kościele" jest pozainstytucjonalna, to inicjatywa oddolna katolików świeckich, ludzi, którzy są gotowi i profesjonalnie przygotowani, by wysłuchać, pomóc - mówił.
TELEFON WSPARCIA DZIAŁA W KAŻDY WTOREK W GODZINACH 19–22. JEST ANONIMOWY.
"Czekamy na decyzję Watykanu"
16 maja premierę miał drugi film dokumentalny braci Tomasza i Marka Sekielskich o pedofilii wśród księży. "Zabawa w chowanego" przedstawia historię trzech mężczyzn, którzy w dzieciństwie byli molestowani przez jednego księdza, Arkadiusza H. Rodzice jednej z ofiar księdza H. zgłosili się w 2016 roku do biskupa kaliskiego Edwarda Janiaka. Jak wynika z nagrania, biskup nie chciał ich wysłuchać do końca i wyprosił z pomieszczenia, w którym rozmawiali. Janiak, według dokumentu, miał wiedzieć o przestępczych działaniach księdza Arkadiusza H.
18 maja delegat abp Wojciech Polak przesłał zawiadomienie w sprawie biskupa kaliskiego do nuncjatury. W czwartek otrzymał z nuncjatury potwierdzenie przekazania pisma, zgodnie z procedurą, do Stolicy Apostolskiej.
Ks. Studnicki w "Faktach po Faktach" przekazał, że na dziś "wiemy, że zgłoszenie zostało przesłane". - Nie mamy żadnej odpowiedzi ze Stolicy Apostolskiej. Rozumiemy, że ma ona swoje terminy. Jesteśmy przekonani, że musi zareagować, bo takie jest prawo i nie wyobrażamy sobie, że nie wprowadziłaby w życie procedur, które obowiązują wszystkich w Kościele - powiedział.
- Prawdopodobnie będzie wyznaczony ktoś, kto będzie prowadził postępowanie wyjaśniające. Może być to metropolita poznański, delegat do spraw dzieci i młodzieży albo zupełnie ktoś z zewnątrz Kościoła, wysłany przez Watykan, aby była pewność, że będzie osobą obiektywną. Czekamy na decyzję Watykanu - dodał.
Redaktor naczelny "Więzi" pytany był także o sprawę oskarżeń wobec biskupa pomocniczego krakowskiego Jana Szkodonia, opisanych w reportażu "Dużego Formatu". Autor przedstawia tam relacje hierarchy z 15-letnią wówczas Moniką. Do molestowania nieletniej miało dochodzić w Krakowie ponad 20 lat temu. Biskup określił oskarżenia jako nieprawdziwe.
Jak napisano na łamach "Więzi", oskarżenie zostało przez ofiarę zgłoszone zostało w maju 2019 roku w warszawskiej nuncjaturze apostolskiej, a pod koniec sierpnia - w krakowskiej prokuraturze. "W grudniu postępowanie prokuratorskie zostało umorzone ze względu na przedawnienie, a na początku 2020 r. odbyło się wysłuchanie osoby zgłaszającej w ramach dochodzenia kościelnego" - napisano.
- Sprawa stoi w miejscu. Jutro mija rok od złożenia wniosku przez osobę pokrzywdzoną zawiadomienia w nuncjaturze. Rozpoczęcie jakiegokolwiek dochodzenia w Kongregacji Nauki Wiary trwało cztery miesiące. Później cztery kolejne miesiące czekano na odpowiedź. Przesłuchanie w nuncjaturze miało traumatyzujący przebieg - opisał Nosowski. - Niczego więcej nie wiemy. To pokazuje, że struktury watykańskie są niewydolne - skomentował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24