Zmienione przepisy pozwoliły znacząco utrudnić proceder importu śmieci do Polski i nielegalnego ich spalania. Dzisiaj nie każdy może przyjść z ulicy i powiedzieć, że ma firmę, która będzie przetwarzała odpady - zapewnił w TVN24 Grzegorz Wielgosiński, profesor Politechniki Łódzkiej, specjalista w zakresie inżynierii środowiska. O działalności mafii śmieciowych oraz o Polsce jako "śmietnisku Europy" opowiadał reportaż "Superwizjera" TVN.
W swoim reportażu dla "Superwizjera" TVN Maciej Kuciel przybliżył problem składowania plastikowych śmieci. Nie tylko w Polsce rosną ceny za ich odbiór. Kluczowym czynnikiem jest brak specjalistycznych zakładów przerabiających odpady z plastiku. Tę lukę postanowiły wypełnić zorganizowane grupy przestępcze, które - wykorzystując słabość polskiego państwa - otworzyły nasz rynek dla śmieci z zagranicy.
"Sytuacja zdecydowanie poprawiła się"
O problemie ze spalaniem śmieci w Polsce mówił w TVN24 Grzegorz Wielgosiński z Wydziału Inżynierii Procesowej i Ochrony Środowiska Politechniki Łódzkiej. Ocenił, że "sytuacja zdecydowanie poprawiła się" po 2018 roku, po tym, jak doszło do "największego pożaru składowiska" w Zgierzu. To właśnie w wyniku tego zdarzenia wprowadzono pewne wymagania, które - jak podkreślił profesor Wielgosiński - mogą się przyczynić do spadku skali rocznego importu śmieci do Polski.
- Zmienione przepisy prawne pozwoliły znacząco utrudnić ten proceder. Pojawiła się cała masa ograniczeń, które powodują, że dzisiaj nie każdy może przyjść z ulicy i powiedzieć, że ma firmę, która będzie przetwarzała odpady, i przywieźć ileś ton z zagranicy - powiedział. - Praktycznie można powiedzieć, że nie ma takiej możliwości, żeby założyć i prowadzić firmę krzak, która będzie sprowadzała odpady z zagranicy - dodał.
"Myślę, że ten problem w tej chwili da się opanować"
Gość TVN24 analizował dane dotyczące importu śmieci do Polski w latach 2015-2019, podane przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. Jak pokazują, w latach 2015-2018 liczba odpadów przywożonych do naszego kraju sukcesywnie rosła, ale zmalała w roku 2019.
- Myślę, że ten problem w tej chwili da się opanować, (...) natomiast szkoda, że działania były podjęte dopiero w 2018 roku, a nie dwa lata wcześniej. Bo było widać, jak te słupki rosły - dodał Wielgosiński.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN