- Mogłem wpłacić 1800 zł grzywny i do więzienia nie trafić - przekonuje osadzony w zakładzie karnym Piotr Ikonowicz w filmie przekazanym TVN24. - Ale ja walczę o moje dobre imię, bo ja ludzi bronię, a nie biję - dodaje społecznik.
Piotr Ikonowicz twierdzi, że został skazany w stronniczym procesie i uważa się za więźnia politycznego. Doprowadzony w ubiegłą środę do zakładu karnego Ikonowicz podjął głodówkę, aby - jak mówił - zwrócić uwagę na sytuację osób eksmitowanych na bruk. Ikonowicz ma odsiedzieć 90 dni, ponieważ nie wykonał zasądzonych prac społecznych, na które skazano go za udział w pobiciu właściciela domu.
- Wyrok był niesprawiedliwy. Proces był stronniczy, a wyrok na zamówienie polityczne - ocenił Ikonowicz, wyjaśniając, że domaga się wznowienia procesu i "oczyszczenia dobrego imienia jako człowieka, który ludzi broni i jako społecznika, jako działacza społecznego, a nie jakiegoś zbója, który ludzi bije".
"Urażony" decyzją prezydenta
W ubiegłym tygodniu, po negatywnej opinii sądu, Kancelaria Prezydenta zapowiedziała, że prezydent Bronisław Komorowski nie skorzysta z prawa łaski wobec Ikonowicza. Ikonowicz przyznał, że czuje się opinią prezydenta "urażony". - Gdyby prawnicy pana prezydenta zadali sobie trud - a wiem, że sobie nie zadali - i obejrzeli akta sprawy, to pan prezydent nie miałby śmiałości pewnie twierdzić, że ten czyn popełniłem - ocenił Ikonowicz.
W 2000 r. Ikonowicz - jeszcze jako poseł - brał udział w blokowaniu eksmisji pary starszych ludzi w Warszawie. Został oskarżony przez prokuraturę o udział w pobiciu właściciela domu. Osiem lat później sąd skazał go za to na karę 6 miesięcy ograniczenia wolności polegającą na pracach społecznych. Ikonowicz wniósł, by zamieniono mu tę karę na grzywnę, a następnie odmówił jej zapłacenia. W tej sytuacji karę zamieniono na 90 dni aresztu. Miał rozpocząć odbywanie kary 14 października, ale nie stawił się do więzienia. 30 października został do niego doprowadzony.
Autor: kg/jk / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24