W tej chwili piłka jest na boisku sędziego Piotra Schaba, prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie i rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych. Zobaczymy, co on zrobi – powiedziała w "Tak jest" profesor Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku. Odniosła się do postanowienia Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który uznał, że Igor Tuleya jest nieprzerwanie sędzią sądu powszechnego, z immunitetem i prawem do orzekania.
Sąd Apelacyjny w Warszawie, który rozstrzygał zażalenie prokuratury na zawieszenie jednego z postępowań przez Igora Tuleyę, uznał w tym tygodniu, że jest on "nieprzerwanie sędzią sądu powszechnego Rzeczypospolitej Polskiej, z przypisanym do tego urzędu immunitetem i prawem do orzekania". Prokuratura stanęła na stanowisku, że sędzia jest nieuprawniony do orzekania.
18 listopada zeszłego roku Izba Dyscyplinarna, która według Sądu Najwyższego nie jest sądem, zdecydowała o uchyleniu immunitetu sędziemu Igorowi Tulei. Sam sędzia nie uczestniczył wówczas w posiedzeniu, ponieważ - jak argumentował - nie uznaje legalności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Łętowska: postanowienie idzie wyraźnie w kierunku tego, czego początkiem było rozstrzygniecie TSUE
Profesor Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i była rzecznik praw obywatelskich oceniła, że postanowienie Sądu Apelacyjnego w Warszawie "idzie wyraźnie w kierunku tego, czego początkiem było rozstrzygniecie TSUE". Jak przypomniała, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej "podał w wątpliwość cechy, które powinien posiadać niezależny sąd i orzekający w nim niezależni sędziowie w odniesieniu do Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym", co później "potwierdziła uchwała trzech izb Sądu Najwyższego ze stycznia ubiegłego roku".
- Jako legalistka i osoba działająca w paradygmacie polskiego prawa, które jest związane oczywistymi więzami z prawem Unii Europejskiej, muszę stwierdzić, że oczywiście rozstrzygnięcie Sądu Apelacyjnego do mnie osobiście przemawia – przyznała Łętowska.
"Piłka jest na boisku pana sędziego Schaba"
Odniosła się do słów sędziego Tulei, który powiedział, że w poniedziałek rano stawi się w Sądzie Okręgowym w Warszawie i "złoży pismo do prezesa sądu o dopuszczenie do czynności orzeczniczych, przydzielenie spraw".
Łętowska zaznaczyła, że w tej chwili "piłka jest na boisku pana sędziego (Piotra) Schaba", prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie i rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych. - Zobaczymy, co on zrobi – dodała. Zastrzegła, że "co najwyżej prywatnie może przyjąć jakieś zakłady, ale na pewno publicznie nigdy w życiu nie ośmieliłaby się wypowiedzieć jakiejkolwiek prognozy".
Dopytywana, co się stanie, jeśli prezes Schab nie dopuści sędziego Tulei do orzekania, powiedziała, że "teoretycznie, jeśli przyjmujemy, że Sąd Apelacyjny miał rację i działa prawidłowo , to jeżeli wbrew temu postępowaniu ktoś będzie działał, również pan sędzia Schab, to może się narazić na ewentualne konsekwencje".
- Ale mając na uwadze okoliczność, że od dłuższego czasu jesteśmy, ku mojemu ubolewaniu, w Polsce świadkami dwutorowego działania i prawnego, i nie całkiem prawnego, to trudno jest wróżyć z fusów, w jakim kierunku potoczy się rozwój wydarzeń – dodała.
- Zobaczymy, do kogo będzie należało ostatnie słowo – powiedziała Łętowska. - W tej chwili zawisła sprawa w TSUE dotycząca generalnie różnego rodzaju nieprawidłowości, również tego rodzaju jak ta, o której mówimy, gdy idzie o wymiar sprawiedliwości. Zobaczymy, jakie będzie rozstrzygniecie. Na to przyjdzie nam jeszcze poczekać – zaznaczyła.
Łętowska: sędziowie, którzy podpisali się pod postanowieniem, mogą spotkać się z wszczęciem postępowania
Oceniła, że jeśli rozwój wydarzeń będzie "postępował w tym nieszczęsnym kierunku, który obserwujemy od kilku miesięcy", to "najprawdopodobniej dwójka sędziów, która podpisała się afirmatywnie pod tym postanowieniem (w sprawie sędziego Tulei – red.), może się teraz spotkać z wszczęciem postępowania wyjaśniającego, żeby z kolei oni mieli jakieś nieprzyjemności związane ze swoim orzekaniem".
"Władza, która unika przejrzystości, to nie jest władza demokratyczna"
Łętowska skomentowała również decyzję Małgorzaty Manowskiej, pierwszej prezes Sądu Najwyższego, która zakwestionowała przepisy dotyczące dostępu do informacji publicznej i zawnioskowała do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie ich niekonstytucyjności. Według niej przepisy te w nieuprawniony sposób poszerzają rozumienie podmiotów, które są zobowiązane do udostępnienia informacji publicznej.
- Dla mnie nie ulega wątpliwości, że wystąpienie z tego rodzaju wnioskiem jest bardzo szkodliwe z punktu widzenia zasad demokratycznego porządku w państwie, dlatego że władza, która unika przejrzystości i która powoduje, że dziennikarze są ślepi i ślepe jest również społeczeństwo, to nie jest władza demokratyczna – powiedziała sędzia w stanie spoczynku.
Dodała, że dotyka ją to, że to jest wniosek kierowany przez osobę pełniącą stanowisko pierwszego prezesa SN.
- Wiem, że podobny wniosek też był skierowany przez pana prezesa (Stanisława) Dąbrowskiego i ja również uważałam, że to jest błąd. Całe szczęście później następczyni, pani prezes (Małgorzata) Gersdorf wycofała ten wniosek z Trybunału Konstytucyjnego. To był błąd ewidentny złożenie tego rodzaju wniosku, bo niezależnie kto ten wniosek składa, ten wniosek merytorycznie jest szkodliwy – mówiła.
Zauważyła, że jeśli prezes Manowska "ma wątpliwości związane w tym, że określenie osoby pełniącej funkcje publiczne jest niejasne, ma miękkie kontury, może to wkraczać w prywatność, która powinna być chroniona i co do której nie ma żadnego interesu publicznego, aby to ujawniać, to "w normalnej kolei rzeczy jest tak, że jeżeli ktoś dostaje wniosek o informację publiczną i uważa, że to wykracza poza granice, to po prostu odmawia".
Dodała, że osoba, która żąda tej informacji, może zaskarżyć to do sądu administracyjnego. - Wtedy w drodze ważenia, sprawdzenia tych interesów, można do czegoś sensownego dojść – podkreśliła Łętowska.
"To jest spokój cmentarzyska, który nam się szykuje"
- Jeżeli mediom i opinii publicznej zawiąże się oczy i jeszcze zasłoni uszy, to będziemy funkcjonowali jak te małpki, za przeproszeniem, które się pokazuje ku uciesze wszystkich zebranych – oceniła Łętowska.
- To jest spokój cmentarzyska, który nam się szykuje w takiej sytuacji – dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24