Jeśli ktoś poczuł się urażony moimi rubasznymi, niepotrzebnymi żartami, to przepraszam - oświadczył w "Kropce nad i" Adam Hofman, rzecznik PiS. Odniósł się w ten sposób do ujawnienia przez "Wprost" jego rozmowy z pracownicami klubu PiS, w której poruszył kwestię wielkości swojego penisa. Hofman zapowiedział jednocześnie, że nie zrezygnuje z pozwu, bo zarzuty tygodnika, jakoby dopuścił się molestowania, są zarzutami ciężkiego przestępstwa.
Hofman pytany, czy prezes PiS ma do niego pretensje o jego zachowanie, które posłużyło tygodnikowi "Wprost" do publikacji, odpowiedział, że o to należałoby zapytać Jarosława Kaczyńskiego.
- Powiem jednak tak, że jak się wspólpracuje z młodymi ludźmi, w sytuacji ostrej kampanii (...), to z młodymi ludźmi rozmawia się tak, jak młodzi ludzie w prywatnej sytuacji - stwierdził Hofman.
- A co miałem w garniturze przemawiać ex cathedra - dodał.
Hofman przyznał jednocześnie, że to, co powiedział, mogło nie być dobrze odebrane.
- Jak się pokazało tę prywatną rozmowę, to oczywiście ona dobrze nie wygląda. Wszytskich tych, którzy ją widzieli i poczuli się urażeni, przepraszam. Tak nie powinno być - zaznaczył polityk PiS.
Hofman zaznaczył, że nie wycofuje się z pozwu przeciwko tygodnikowi. Jak wyjaśnił powodem jest okładka i tezy na niej zawarte, które w tekście w środku numeru nie zostały udowodnione.
Na okładce "Wprost" zostało umieszczone zdjęcie uśmiechniętego Hofmana i stwierdzenie "Eksperci: To, co robił Adam Hofman jest molestowaniem seksualnym".
- To poważny zarzut, zarzut ciężkiego przestępstwa. Takich rzeczy nie można tak zostawić - powiedział.
Hofman zaznaczył też, że "Wprost" do oceny jego zachowania wykorzystał opinie jego "przeciwników politycznych.
- Lewicowe działaczki, czasami bardzo skrajnie lewicowych organizacji, które wykorzystały ten moment, aby zaatakować drugą stronę - powiedział Hofman.
- To także będzie przedmiotem oceny sądu. Rozstrzygnie on, czy "Wprost" zachował się dobrze, czy nie - dodał.
Hofman stwierdził, że po tym, jak PiS zaczęło zagrażać PO, pojawiły się próby zdeprecjonowania opozycji. - Pojawiają się metedy rodem z szafy Lesiaka. A przecież Tuska nikt na prywatnych imprezach nie nagrywa - dowodził Hofman.
Jego zdaniem publikacja "Wprost" pokazuje, że dla polityków PiS skończył się czas prywatny.
- Widocznie jesteśmy na takim etapie konfliktu politycznego, że druga strona, czyli szeroki obóz władzy, postanowił uniemożliwić zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości - stwierdził Hofman.
Rozmowy polityków PiS
W poniedziałkowym wydaniu "Wprost" opisał, jak przebiegał wyjazd polityków PiS do Woli Chodzewskiej na Podkarpaciu.
Posłowie przebywali tam w związku z wyjazdowym posiedzeniem klubu oraz uzupełniającymi wyborami do Senatu, w czasie których mieli wesprzeć Zdzisława Pupę. Byli tam m.in. rzecznik partii Adam Hofman, wiceszef partii Adam Lipiński i poseł Tomasz Kaczmarek.
W pijackiej dyskusji - jak napisał "Wprost" - rzecznik PiS poruszył w rozmowie z pracownicami biura klubu PiS kwestię wielkości swojego penisa.
Tygodnik poprosił przedstawicielki Fundacji Feminoteka, która zajmuje się udzielaniem pomocy kobietom doświadczającym przemocy, by skomentowały zachowanie Hofmana. Te uznały, że to, co robi Hofman, jest molestowaniem seksualnym.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24