Postępowanie w sprawie tzw. afery hazardowej przeprowadzono w sposób prawidłowy, a podjęta na początku kwietnia decyzja o jego umorzeniu była trafna - wynika z przeprowadzonej w warszawskiej prokuraturze apelacyjnej analizy tego śledztwa.
O wynikach analizy poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie prok. Zbigniew Jaskólski.
Wyniki analizy zostały już przekazane do Prokuratury Generalnej. To na jej zlecenie warszawska PA badała decyzję o umorzeniu. Jak mówili kilka tygodni temu przedstawiciele Prokuratury Generalnej, tego typu analizy są rutynową procedurą przy umorzeniach w sprawach o takiej randze.
Warszawska prokuratura okręgowa umorzyła śledztwo w sprawie tzw. afery hazardowej 7 kwietnia. Prokuratorzy nie znaleźli wystarczających danych wskazujących na przestępstwo, w części wątków - jak wskazali - do przestępstw w ogóle nie doszło.
Afera, która zmieniła rząd
Tzw. afera hazardowa wybuchła na początku października 2009 r., po publikacji "Rzeczpospolitej", która ujawniła materiały CBA. Z materiałów tych wynikało, że ówczesny szef klubu PO Zbigniew Chlebowski i ówczesny minister sportu Mirosław Drzewiecki mieli podczas prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej działać na rzecz biznesmenów z branży hazardowej. Obaj zaprzeczali temu, ale stracili stanowiska.
Sprawą zajmowała się też sejmowa komisja śledcza. Zgodnie z jej sprawozdaniem, z którym Sejm zapoznał się w październiku zeszłego roku, politycy PO nie brali udziału w nielegalnym lobbingu w sprawie ustawy hazardowej, choć ich zeznania były momentami mało wiarygodne. Źródłem przecieku o akcji CBA (który ostrzegł biznesmena branży hazardowej Ryszarda Sobiesiaka o zainteresowaniu jego osobą), według raportu komisji, mogło być tak Biuro, jak i kancelaria premiera.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu