Hasło wyborcze Prawa i Sprawiedliwości to kpina z Polek i Polaków - ocenił w "Faktach po Faktach" szef klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztof Gawkowski. Rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec stwierdził, że należy czytać je na opak. - Oni chcą wygrać wybory, żeby zapewnić bezpieczeństwo PiS-owcom - powiedział.
W piątek w południe zostało ogłoszone hasło wyborcze Prawa i Sprawiedliwości. Brzmi ono: "Bezpieczna przyszłość Polaków". Zaprezentowali je wspólnie prezes PiS Jarosław Kaczyński, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, premier Mateusz Morawiecki, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak i europoseł Beata Szydło.
Grabiec: to hasło trzeba czytać na opak
- Hasła PiS-u trzeba czytać odwrotnie. Jak kiedyś głosili hasło "Polska w ruinie", które rzekomo miało opisywać rządy Platformy Obywatelskiej i PSL-u sprzed ośmiu lat, to to hasło, zamiast opisywać przeszłość, opisywało plan na rządzenie PiS-u - skomentował Jan Grabiec z Koalicji Obywatelskiej.
- I dzisiaj to (nowe - red.) hasło również trzeba czytać na opak. Jeśli PiS mówi coś o bezpieczeństwie Polaków, to trzeba widzieć, co oni w tej chwili robią. Boją się tego, że sami będą w niebezpieczeństwie - ocenił rzecznik PO. Jak przekonywał, "oni chcą wygrać wybory, żeby zapewnić bezpieczeństwo PiS-owcom, ich rodzinom, ich bliskim, tym, którzy korzystali chochlami z majątku państwowego, przelewając go do własnych kieszeni".
Gawkowski: kpina z Polek i Polaków
Zdaniem Krzysztofa Gawkowskiego hasło PiS-u to "kpina z Polek i Polaków". Według niego powinno ono brzmieć: "Niebezpieczna Polska". - Po pierwsze, inflacja skumulowana z dwóch lat: 30 procent. Po drugie, brak stabilności gospodarczej i najwyższa od 30 lat drożyzna. Po trzecie, podsłuchy i inwigilacja. Po czwarte, atak na wolne media i zamach na demokrację w Polsce. Po piąte, wszystko, co Kaczyński robił, żeby wolne sądy i niezależną prokuraturę upolitycznić - wymieniał poseł Lewicy.
Według Gawkowskiego "dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość powinno Polakom powiedzieć: odwróciliśmy się do was plecami". - PiS odwrócił się plecami do polskiej rodziny, Kaczyński to wie. Próbuje oszustwem i takimi hasłami grać, opowiadać, że coś załatwi, a prawda jest taka, że wystarczy na rogu wyjść do sklepu i zapytać się, czy chleb zdrożał, czy pomidory i marchewka są droższe. I nikt nie będzie miał wątpliwości - stwierdził.
Jego zdaniem w referendum powinno pojawić się pytanie, czy Polacy chcą pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. - To jest prawdziwe pytanie - przekonywał.
"PiS chciał gonić Tuska i opozycję, a okazało się, że głupota dogoniła PiS"
Marek Ast, członek prezydium klubu PiS przekazał w piątek, że w tej kadencji Sejmu nie uda się powołać komisji do spraw badania wpływów rosyjskich, przewidzianej w ustawie "lex Tusk".
CZYTAJ WIĘCEJ: "Przed chwilą się dowiedziałem, że skapitulowali" - Po pierwsze, odezwały się ważne głosy za oceanem z Waszyngtonu, ze stolic europejskich. To nie są standardy demokratyczne. Po drugie, marsz 4 czerwca był takim gwoździem do trumny tego pomysłu. Okazało się, że wychodzą ludzie na ulice w liczbie do tej pory nienotowanej w Polsce od 30 lat. Świadomość tego, że ta komisja miałaby działać tuż przed wyborami i znowu nakręcać mobilizację opozycji zadziałała w PiS-ie jak taki dzwonek ostrzegawczy - ocenił Grabiec.
- PiS chciał gonić Tuska i opozycję, a okazało się, że głupota dogoniła PiS. Prawda jest taka, że komisja miała mieć charakter wyborczy, mieli ścigać wszystkich, którzy będą niewygodni politycznie i nic nie miała wyjaśnić - przekonywał Gawkowski. Jego zdaniem, gdyby Jarosław Kaczyński rzeczywiście chciał wyjaśnić kwestię wpływów rosyjskich w Polsce, "to pierwsi przed komisją powinni stanąć politycy Prawa i Sprawiedliwości".
Grabiec: mieliśmy gonić Europę, a ona nam ucieka
Goście "Faktów po Faktach" rozmawiali także o sytuacji gospodarczej w Polsce. Ekonomiści mówią o recesji konsumenckiej, a dane Głównego Urzędu Statystycznego potwierdzają, że wbrew rządowej propagandzie sukcesu i dobrobytu, z naszą gospodarką nie jest dobrze. PKB zmniejszył się w drugim kwartale tego roku o niemal cztery procent w porównaniu z kwartałem pierwszym.
- Mamy recesję. Przedwczoraj Eurostat opublikował dane, które pokazują techniczną recesję w Polsce. To są informacje wynikające z państwowej statystyki. To nie są informacje, które wzięliśmy z Księżyca - mówił Jan Grabiec. Jak dodał, "jest faktem, że spada tempo wzrostu gospodarczego". - My zamiast gonić Europę, PiS o tym często mówił, że będziemy zamożni, tak jak Niemcy, Duńczycy, to Europa nam ucieka - stwierdził poseł KO.
W jego ocenie, gdyby do Polski trafiły pieniądze z KPO, sytuacja gospodarcza byłaby lepsza. - Eksperci wyliczają, jak fundusze unijne wpływają na tempo wzrostu gospodarczego. Jedni mówią (że to - red.) od jednego procenta do nawet dwóch procent PKB - wskazał.
Podkreślił, że kluczowe jest także "mądre patrzenie na gospodarkę". - Jak mowa o bezpieczeństwie, to Polacy nie czują się bezpiecznie przede wszystkim pod względem finansowym - stwierdził. Zwrócił m.in. uwagę, że masowo zamykane są małe firmy rodzinne. - Jeśli ktoś ma szczęście, że ma pracę na etacie, że dostaje pieniądze, to widzi, że mimo, że pieniędzy nominalnie jest trochę więcej, to mniej można za nie kupić - zauważył.
Dodał, że ponad połowa Polaków w tym roku nie wyjechała na wakacje. - Ci, którzy wyjechali, szczypią się z każdym groszem. Zamiast na dwa tygodnie, jadą na tydzień czy dziesięć dni, stać ich na wiele mniej. A przecież miało być tak dobrze. Przecież jesteśmy po kryzysie rzekomo - punktował rządzących rzecznik PO.
Pieniędzy z KPO wciąż brak. "To jest ekonomiczna zdrada stanu"
Komentując brak pieniędzy z KPO Krzysztof Gawkowski stwierdził, że "Prawo i Sprawiedliwość ukradło Polakom bezpieczeństwo gospodarcze". - Ukradli je dlatego, że jesteśmy jedynym państwem w Unii Europejskiej, które nie złożyło wniosku o to, żeby te pieniądze przyszły - zaznaczył. W jego ocenie "to, że dzisiaj nie ma w Polsce pieniędzy z Funduszu Odbudowy, to jest ekonomiczna zdrada stanu".
Grabiec zwrócił uwagę, że Parlament Europejski przyznał Polsce pieniądze i zatwierdził Plan Odbudowy i Rozwoju. - Problemem jest tylko rząd PiS-u, bo oni nie tylko najpierw zniszczyli system sądownictwa, który jest warunkiem potwierdzającym, że jesteśmy faktycznie w Unii Europejskiej, bo to są wartości zapisane w traktatach, nie tylko złamał te zasady, ale później zobowiązał się, że to naprawi. Premier Morawiecki występował w Parlamencie Europejskim kilkanaście miesięcy temu i obiecywał, że już wkrótce Polska wprowadzi te zapisy, które wynegocjowała z Komisją Europejską. I nie ma ich do dzisiaj - zauważył poseł PO.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24