O której, nie powiedział, ale obiecał, że zadzwoni - już dziś telefonu od Grzegorza Schetyny powinien spodziewać się Jan Rokita. Były poseł czeka też na obiecany telefon od premiera Donalda Tuska. Czeka już półtora miesiąca, więc z inicjatywą wyszli dziennikarze "Teraz My".
Szef MSWiA był gościem wczorajszego programu TVN. Pytany, czy po wyborach padały obietnice rządowego stanowiska dla Jana Rokity, Schetyna powiedział tylko: "Rozmawiamy o tym w Platformie". Gdy dziennikarze dopytywali, dlaczego nikt w tej sprawie nie dzwoni do samego zainteresowanego, wicepremier uciął: - Nie jest to proste, bo nie ma telefonu komórkowego.
"Jan nie może podejść do telefonu" Jak się jednak okazało, dodzwonić się do domu Rokity nie jest trudno. Trudniej było porozmawiać z byłym posłem. Gdy dziennikarze wybrali numer do Rokity, w słuchawce odezwała się jego żona Nelly. Zaskoczony Schetyna od razu obiecał, że we wtorek skontaktuje się z jej mężem. Po krótkiej rozmowie posłanka PiS zdradziła, że Jan Rokita jest obok niej, ale wczoraj rozmawiać z partyjnym kolegą nie chciał.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn