Pięcioro radnych, którzy na sesji rady miasta pojawili się w koszulkach z napisem "Głosuję na Bronka" usłyszało wyrok za agitację wyborczą. Każdy z nich musi zapłacić 800 zł grzywny i 180 zł kosztów sądowych.
W czerwcu 2010 roku, przed wyborami prezydenckimi, pięcioro radnych z Gdańska pojawiło się na sesji rady miasta w t-shirtach z napisem "Głosuję na Bronka". W tej sprawie wszczęto postępowanie sprawdzające, czy radni nie złamali ordynacji wyborczej. Zgodnie z przepisami, nie wolno prowadzić jakiejkolwiek agitacji wyborczej na terenie urzędów, w tym urzędów samorządu terytorialnego.
Na początku procesu radni złożyli wniosek o umorzenie sprawy. Stwierdzili, że w czasie sesji nie ma kogo przekonywać do głosowania na danego kandydata, bo wszyscy biorący w niej udział mają już zdeklarowane poglądy polityczne. Według nich założenie koszulki z takim napisem nie jest agitacją wyborczą.
Żywe plakaty wyborcze
W piątek sąd w Gdańsku wydał wyrok uznający, że radni dopuścili się jednak wykroczenia. Każdy musi teraz zapłacić 800 zł grzywny i 180 zł pokrycia kosztów sądowych. Jak mówiła sędzia w uzasadnieniu wyroku, radni powinni zdawać sobie sprawę, że koszulka była oficjalnym materiałem wyborczym kampanii Bronisława Komorowskiego. - Urzędy powinny być miejscami apolitycznymi, a obwinieni byli "żywymi plakatami wyborczymi" - powiedziała sędzia.
Adwokat dwójki obwinionych zapowiedział złożenie wniosku o pisemne uzasadnienie wyroku, po którym być może złoży odwołanie od decyzji. Sami radni nie komentują wyroku, choć dla niektórych był on niespodzianką.
- Dla mnie to zaskoczenie. Byłem przekonany, że nas uniewinnią. Przez tyle miesięcy sąd zajmował się taką błahą sprawą - powiedział Marcin Skwierawski, jeden z obwinionych radnych.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Agencja Gazeta