Grzegorz Braun wzbudził kontrowersje w Parlamencie Europejskim. Najpierw antyukraińską wypowiedzią, a później okrzykiem "złodzieje, złodzieje" w reakcji na przegłosowanie pomocy dla Ukrainy.
Europarlament dał we wtorek zielone światło pożyczce dla Ukrainy w wysokości do nawet 35 miliardów euro, która ma zostać spłacona z dochodów z zamrożonych rosyjskich aktywów. Ta pożyczka to wkład Unii w uzgodnione w czerwcu wsparcie G7 dla Ukrainy w łącznej wysokości około 45 miliardów euro.
Jeszcze w czasie dyskusji na mównicę wyszedł polityk Konfederacji Grzegorz Braun. - O co tu chodzi? To napad na bank? Ja nie chcę uczestniczyć w takich działaniach. Dyskutujecie o pieniądzach, które nie są wasze - powiedział.
Powtarzał też antyukraińską narrację, forsowaną między innymi przez władze na Kremlu. - Reżim kijowski to prawdopodobnie jeden z najbardziej skorumpowanych i zabójczych dla własnych obywateli reżimów w historii Europy - przekonywał polski polityk.
Parlament Europejski zatwierdził pożyczkę 518 głosami "za", przy 56 "przeciw" i 61 wstrzymujących się. Kiedy na sali plenarnej zostały ogłoszone wyniki głosowania, Grzegorz Braun wstał z miejsca i krzyczał: - Złodzieje, złodzieje!
Braun oraz dwoje innych europosłów Konfederacji - Ewa Zajączkowska-Hernik i Marcin Sypniewski - zagłosowali przeciwko pomocy Ukrainie.
Wawer: rozumiem intencję słów Brauna
Poseł Konfederacji Michał Wawer powiedział w rozmowie z reporterem TVN24, że "ekspresja posła Brauna jest jego własną sprawą".
- Natomiast rozumiem intencję, jaka stoi za tymi słowami (o złodziejach - red.). W tym akurat wypadku nazwanie złodziejstwem w sytuacji, w której Unia Europejska bez traktatowej podstawy zaciąga kolejny dług w imieniu państw członkowskich, to mieści się to w mojej wrażliwości, żeby to tak nazwać - stwierdził.
Przekonywał, że "te pieniądze, które będą przekazane Ukrainie, tylko w niewielkiej części będą pochodzić z jakichkolwiek zajętych aktywów rosyjskich". - To, co wczoraj przegłosował Parlament Europejski, to była zgoda na zaciągnięcie kolejnego długu - mówił Wawer.
Leo: to jest wstyd, bo Braun reprezentuje Polskę
Aleksandra Leo z Polski 2050 powiedziała, że "jedyny plus z tego, że pan Braun jest w europarlamencie jest taki, że nie ma go w polskim Sejmie".
- Te jego antyukraińskie narracje, to jest wszystko obrzydliwe, ale przede wszystkim to jest też wstyd, bo jednak reprezentuje Polskę - oceniła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Christian CREUTZ / © European Union 2024 / EP