Były wiceminister zdrowia Krzysztof Grzegorek nie ufa nadzorującemu jego sprawę prokuratorowi. W związku z tym, wystąpił do prokuratora generalnego o nadzór nad śledztwem. Śledczy zarzucają byłemu wiceministrowi zdrowia m.in. korupcję.
- W toczącym się w jego sprawie śledztwie dochodzi do "przecieków" tajemnic do mediów – mówił na konferencji w Kielcach Grzegorek. Dał do zrozumienia, że nie ma zaufania do nadzorującego postępowanie w jego sprawie prokuratora prokuratury apelacyjnej w Lublinie, "zaufanego człowieka poprzedniego ministra sprawiedliwości", odwołanego przez obecnego szefa tego resortu ze stanowiska szefa lubelskiej prokuratury apelacyjnej.
Świadek się wycofał
W ubiegłym tygodniu główny świadek oskarżający Grzegorka wycofał swoje zeznania. W oświadczeniu Andrzej G. napisał, że skłamał, bo kierował się "osobistą zemstą".
Radomska prokuratura okręgowa postawiła Grzegorkowi siedem zarzutów, z których cztery dotyczą korupcji, a pozostałe trzy - nakłaniania innych osób do poświadczania nieprawdy w dokumentach. Zarzuty korupcyjne dotyczą roku 2002 i 2003, kiedy Grzegorek był dyrektorem ds. lecznictwa w szpitalu w Skarżysku-Kamiennej (Świętokrzyskie). Na początku czerwca odszedł z ministerstwa zdrowia. CZYTAJ WIĘCEJ
Informując o swojej decyzji oświadczył, że został niesłusznie pomówiony o korupcję, ale postanowił ustąpić w poczuciu odpowiedzialności za prace resortu. CZYTAJ WIĘCEJ O DYMISJI
Źródło: TVN24, PAP