Czwartkowe głosowanie nad wyborem sędziego Trybunału Konstytucyjnego Zbigniewa Jędrzejewskiego budzi wiele wątpliwości. Mimo apeli opozycji, marszałek Marek Kuchciński wciąż nie udostępnił nagrań z sejmowych kamer. Przeanalizowaliśmy zatem dostępne materiały, by ustalić, gdzie kto siedział, gdzie podnosił rękę, a gdzie była jego karta do głosowania, kto i dlaczego wyszedł z sali, a kto kogo na sali zasłaniał i po co? Materiał "Czarno na białym".
Czwartkowe obrady Sejmu zaczęły się spokojnie. Prowadził je wicemarszałek Ryszard Terlecki, zaplanowane było tylko jedno głosowanie, nad ustawą o obrocie ziemią.
Na korytarzach sejmowych atmosfera szybko jednak stała się napięta. Bomba wybuchła na porannym Konwencie Seniorów. - Zostanie dorzucony dodatkowy punkt, będzie głosowanie nad wyborem sędziego Trybunału Konstytucyjnego - mówiła dziennikarzom Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna).
Wszystko działo się dzień po rezolucji Parlamentu Europejskiego, który wezwał Polskę do respektowania prawa i do kompromisu ws. TK. - Co więcej, padł taki argument, że właśnie dlatego ten punkt powinien dzisiaj być utrzymany - tłumaczył po Konwencie Seniorów Andrzej Halicki (PO). Według nieoficjalnych informacji wprowadzenie nowego punktu w ten właśnie sposób miał tłumaczyć Marek Suski (PiS).
"Retorsja za to, co stało się w PE"
Obrady przejął marszałek Marek Kuchciński. Rozpoczęła się burzliwa dyskusja nad wyborem sędziego TK. - Przychodzę rano na salę plenarną - relacjonuje w rozmowie z TVN24 czwartkowe wydarzenia Sławomir Nitras (PO). - Patrzę w oczy Jarosława Kaczyńskiego, to jest dobry barometr, o czym myśli PiS, o czym myśli prezes. Nie mam najmniejszych złudzeń, że to była retorsja za to, co stało się w PE - ocenia.
Złagodzić napięcie usiłowali posłowie Kukiz'15, którzy z mównicy nawoływali do rozwagi i wstrzymania się z wyborem kolejnego sędziego. - Jeżeli przeprowadzimy wybory, będzie jeszcze gorzej niż jest. Posłowie PiS, są rozwiązania, dogadamy się, tylko nie pośpieszajmy, nie róbmy żadnych rzeczy, które są nieodwracalne - apelował Grzegorz Długi (Kukiz'15).
Opozycja zgłosiła wniosek o przerwę. Za - głosowało 205 posłów, przeciw - opowiedziało się 222. Choć wniosku nie udało się przegłosować, okazuje się jednak, że gdyby głosowało samo PiS, nie byłoby kworum, czyli 230 posłów.
- Jeżeli oni nie mają 231, to każdy średnio doświadczony parlamentarzysta widzi, że niewyciągnięcie kart, niewzięcie udziału w głosowaniu spowoduje, że nie mają większości - opowiada w rozmowie z TVN24 Nitras.
Na sali nie było np. marszałka Joachima Brudzińskiego, który w tym czasie ogłaszał w Szczecinie budowę tunelu. Może być to kolejny dowód, że wybór sędziego TK nie był planowany na ten dzień.
Gra na czas
To szansa dla opozycji, która zdecydowała się na otwarte starcie z PiS. Burzliwa dyskusje, kłótnie i wnioski o przerwy to gra na czas. W opozycji trwały w tym czasie narady, które z galerii na górze obserwował fotoreporter agencji Forum Krystian Maj.
- Widać jakieś gęstsze rozmowy posła Neumanna z posłem Budką czy posła Schetyny z posłem Petru. Już wiemy, że coś zaczyna się dziać - wspomina.
Posłowie nagrywali wydarzenia z sali sejmowej telefonami i tabletami. Już wtedy wyraźnie padały hasła o wyjęciu kart do głosowania. PiS poznało jednak ten plan, a część posłów z Kukiz’15 zaczęła rozważać inne rozwiązania.
Na jednym z nagrań widać, jak poseł Kukiz'15 Józef Brynkus wywołuje posłankę Małgorzatę Zwiercan z ław poselskich. Za nimi wychodzi Kornel Morawiecki. Grzegorz Długi (Kukiz'15) podjął kolejną próbę negocjacji z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.
- Wydawało mi się, że termin głosowania nie jest dla niego kluczowy, przynajmniej nie w mojej ocenie. Okazało się, że nie - tłumaczy w rozmowie z TVN24.
Zakulisowe rozmowy
Krystian Maj sfotografował, jak chwilę wcześniej wicepremier Mateusz Morawiecki wyszedł z obrad, by podjąć się zakulisowych rozmów z posłami Kukiz’15. Na pewno rozmawiał z ojcem, co przyznał sam Kornel Morawiecki w rozmowie z RMF FM.
- Ja wyszedłem, żeby rozmawiać w holu z synem, który przedstawił mi całą sytuację, że jest próba zerwania całego układu sejmowego i pytał się mnie, co ja będę robić - tłumaczył.
Opozycja postanowiła, że wyciągnie karty do głosowania.
Po głosowaniu przez moment opozycja sądziła, że osiągnęła sukces. Źle jednak odczytała wyniki. Siedmiu posłów Kukiz’15 nie wyciągnęło kart z maszyn do głosowania. Dzięki temu na sali było kworum.
"Na cztery ręce"
Okazało się także, że Małgorzata Zwiercan (Kukiz'15) oddała głos za klubowego kolegę. Kornel Morawiecki nie wrócił bowiem na czas na salę sejmową.
Reakcja opozycji sprawiła, że marszałek zamiast wyników ogłosił przerwę. Już wtedy miał sygnały o głosowaniu na "cztery ręce". Do marszałka, który opuścił salę obrad dołączył Jarosław Kaczyński. Po chwili Kuchciński wrócił i ogłosił wynik. Opozycja zaczęła protestować i chciała zgłosić wniosek o reasumpcję, co słychać na nagraniach.
- Rolą opozycji, jeżeli uważa, że coś złego się dzieje, jest natychmiastowa reakcja. Tutaj tej reakcji zabrakło. Nie można powiedzieć, że nie było możliwości, czy czasu, nie został zgłoszony - mówił 19 kwietnia w Trójce prezydencki minister Andrzej Dera.
W piśmie do prezydenta Andrzeja Dudy marszałek Marek Kuchciński napisał, że wniosek o dokonanie reasumpcji głosowania "nie został zgłoszony na posiedzeniu, na którym przeprowadzono głosowanie, jak również po jego zakończeniu".
Posłowie PO chcą wiedzieć, gdzie podczas czwartkowego głosowania nad wyborem sędziego TK głosowało 19 posłów PiS. Tyle - według nich - było pustych miejsc w części sali obrad, którą zajmuje klub PiS.
PiS odpowiada, że głosowano również w ławach rządowych lub tak jak poseł Paweł Szafernaker na miejscach nieobecnych posłów. Wszystko powinny zarejestrować sejmowe kamery. Na razie jednak nagrania nie zostały udostępnione.
Autor: kg//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24