Jeden z najgroźniejszych komputerowych wirusów atakuje sieci polskich firm. Kido, to modyfikacja Confickera, za którego twórcy "głowę" Microsoft obiecuje ćwierć miliona dolarów. Eksperci apelują o szczególną ostrożność, bo infekcja grozi wyciekiem istotnych informacji i utratą dużych firmowych pieniędzy.
- Kido celuje właśnie w sieci firmowe. Taki był zamysł jego twórców, zależy im na danych przedsiębiorstw - powiedział w rozmowie z tvn24.pl Robert Kapuściński z firmy Kaspersky Anti-Virus zajmującej się bezpieczeństwem w sieci. Ekspert ostrzega, że wirus jest wyjątkowo "zjadliwy". Na razie jego firma zanotowała kilkadziesiąt infekcji obejmujących po kilkaset komputerów. Jak jednak pokazują doświadczenia państw całego świata, na którym "starszy brat" Kido - Conficker/Downadup zaatakował około 12 mln komputerów, jest to wirus niezwykle niebezpieczny i szybko ogarniający kolejne sieci.
Gdzie można złapać Kido
- W zainfekowanych sieciach rozprzestrzenia się szybko - mówi Kapuściński. I dodaje, że infekcja może nastąpić na szereg różnych sposobów. - Wystarczy, że do firmowego komputera zostanie włożony pendrive, który wcześniej znajdował się w zawirusowanym systemie - opowiada ekspert. Radzi, żeby w firmowych systemach wyłączać funkcję autoodtwarzania nośników pamięci masowej, co w pewnym stopniu ogranicza możliwość ataku wirusa.
Jak jednak przyznaje ekspert, Kido potrafi zaatakować z zupełnie niespodziewanej strony. - Mieliśmy przypadki, kiedy komputer został zainfekowany podczas kontaktu z nowozakupioną kartą pamięci w sklepie - mówi Kapuściński. To znaczy, że przedmiotem skutecznych ataków mogły być także firmy produkujące nośniki pamięci.
Zawsze włączone muszą być dwa antywirusy. Pierwszy to oprogramowanie, drugi to ludzki mózg Robert Kapuściński, Kaspersky Anti-Virus
Atak z zewnątrz
Oprócz fizycznej drogi rozprzestrzenienia wirusa, infekcja może przyjść też zupełnie z zewnątrz. Program wykorzystuje bowiem luki w systemie i potrafi się do niego dostać przez internet - zupełnie bez wiedzy użytkownika.
Dlatego, najbardziej narażone na atak są komputery z nieregularnie aktualizowanym systemem Windows. Wirus bowiem błyskawicznie ewoluuje i wykorzystuje wszelkie słabości "Okien". - Bywały dni, podczas których pojawiało się kilka nowych wersji Kido - mówi Robert Kapuściński. Każda z nich potrafiła zaatakować w nowym miejscu i skuteczniej przedzierała się przez zapory systemu.
Dwa antywirusy
Co więc zrobić, żeby skutecznie zabezpieczyć się przed infekcją? Ekspert przyznaje, że stuprocentowej pewności nie można mieć nigdy, ale można poważnie ograniczyć ryzyko. - Należy pamiętać, że tak naprawdę zawsze powinny działać dwa antywirusy - mówi Robert Kapuściński - pierwszy i oczywisty, to oprogramowanie. Należy je często aktualizować, żeby było na bieżąco z listą aktywnych zagrożeń. - Drugi to ludzki mózg - dodaje ekspert - zawsze trzeba mieć się na baczności i unikać kontaktu naszego komputera tak z nieznanymi nam plikami, jak i nośnikami pamięci.
Źródło: marca.com,sport.es,telegraph.co.uk,PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu