Nasze działania ochronne na granicy z Białorusią są potrzebne, bo próby przyciągania migrantów mają doprowadzić do chaosu w Unii Europejskiej - powiedział premier Mateusz Morawiecki na konferencji w ramach szczytu unijnego na Słowacji. Jego zdaniem "widać jak na dłoni", że wprowadzenie i przedłużenie staniu wyjątkowego "było potrzebne". Podkreślił, że wschodnia granica Unii to także wschodnia granica Polski.
Premier Mateusz Morawiecki zabrał głos na konferencji na Zamku Brdo w Słowenii. Odbywa się tam szczyt Unia Europejska - Bałkany Zachodnie, pod przewodnictwem szefa Rady Europejskiej Charles'a Michela oraz z udziałem przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen i unijnych przywódców.
Premier o stanie wyjątkowym: widać jak na dłoni, że był potrzebny
Morawiecki powiedział, że podczas rozmów na szczycie dało się dostrzec rosnące obawy przed zagrożeniami cyfrowymi, przed cyberterroryzmem, przed atakami cyberprzestępców. Zaznaczył, że dla wszystkich krajów Unii Europejskiej jest dziś jasne, że za atakami hakerskimi bardzo często stoją państwa ze wschodu.
Premier podkreślił, że "mamy absolutnie pełne wsparcie w zakresie obrony przed tą wojną hybrydową, przed tym szturmem migracyjnym, który jest w sztuczny sposób generowany przed pana Łukaszenkę, przez reżim Łukaszenki".
- Tutaj widać to bardzo wyraźnie jak na dłoni, że potrzebny był stan wyjątkowy, że nasze działania ochronne są potrzebne, że wszystkie te próby przyciągania migrantów z Iraku, Libii, Maroka, Egiptu i kilku innych krajów są mechanizmem, który ma doprowadzić do chaosu w Unii Europejskiej, do kryzysu migracyjnego w Unii Europejskiej. Dlatego mamy tutaj absolutnie bezdyskusyjne poparcie - zarówno Polska jak i Litwa oraz Łotwa, bo nasze trzy kraje graniczą z Białorusią - powiedział Morawiecki.
Podkreślił, że wschodnia granica Unii to także wschodnia granica Polski. - Broniąc tej granicy przed nieuprawnionym wejściem na nasze terytorium, bronimy jednocześnie Unii Europejskiej - mówił szef rządu.
Źródło: TVN24