Za "niestosowne" i "niefortunne" minister sprawiedliwości Jarosław Gowin uznał słowa sędziego Igora Tulei, który porównał prace służb przy śledztwie ws. Mirosława G. do "metod z czasów największego stalinizmu". - Poszedł niewątpliwie o krok za daleko, dał się ponieść emocjom - szef resortu.
- Mój ojciec siedział w więzieniu stalinowskim, więc dobrze wiem na czym polegają metody stalinowskie i uważam wypowiedź pana sędziego, tę akurat wypowiedź, za wysoce niestosowną - powiedział Gowin komentując kontrowersyjne słowa sędziego o pracy CBA (CZYTAJ WIĘCEJ). Po czym dodał: - Wydaje mi się, że lepiej jest dla autorytetu wymiaru sprawiedliwości, gdy sędziowie powściągają się od takich publicystycznych uogólnień, zwłaszcza tak drastycznych jak porównywanie demokratycznej Polski z czasami stalinowskimi.
Minister uznał, że Tuleya "wydał bardzo adekwatny wyrok do przestępstw".
- Natomiast w uzasadnieniu poszedł niewątpliwie o krok za daleko, dał się ponieść emocjom - ocenił.
Zaznaczył jednak, że jego zdaniem sędzia "nie dopuścił się żadnego rażącego uchybienia".
- Aczkolwiek jego słowa uważam za nieroztropne - ocenił.
"Powinien złożyć doniesienie"
Sędzia Igor Tuleya zapowiedział złożenie zawiadomienia o podejrzeniu składania fałszywych zeznań przez świadków w procesie kardiochirurga dr. Mirosława G. oraz naruszenia pewnych procedur przez organy ścigania w śledztwie wobec skazanego za korupcję lekarza. Chodzi o wielogodzinne, nocne przesłuchania. Szef resortu przekazał, że jeśli sędzia uważa, iż podczas śledztwa doszło do naruszenia prawa, to "oczywiście powinien złożyć doniesienie" do prokuratury.
- Nie wykluczam, że można się liczyć nawet skierowaniem tej sprawy w przyszłości aż do Trybunału w Strasburgu, bo tego typu metody są przez niego kwestionowane - powiedział.
Autor: nsz/tr//mat / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24