- Zespół działa zgodnie z obowiązującymi w parlamencie zwyczajami - przekonywała w "Kropce nad i" Beata Gosiewska, wdowa po Przemysławie Gosiewskim i członkini parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy Tu-154M. O usunięcie z Sejmu zespołu Macierewicza zaapelował Paweł Deresz. Zdaniem Gosiewskiej jego postulat jest "przykry i krzywdzący".
Beata Gosiewska zarzuciła Pawłowi Dereszowi, mężowi posłanki SLD Jolanty Szymanek-Deresz, która zginęła 10 kwietnia 2010 r., że nie był on członkiem żadnego zespołu badającego przyczyny katastrofy prezydenckiego samolotu, a zna ich prace jedynie z relacji medialnych, które - zdaniem Gosiewskiej - są rozbieżne.
Jak dodała, apel Deresza jest dla niej, jako członka parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy Tu-154M, "przykry i krzywdzący". Gosiewska stwierdziła, że zespół działa zgodnie z obowiązującymi w parlamencie zwyczajami. - Gdyby pan Deresz chociaż przyszedł i zobaczył, posłuchał, to bym rozumiała - powiedziała. Senator dodała, że po II konferencji smoleńskiej rodziny ofiar katastrofy napisały list do polskich i zagranicznych szkół wyższych z prośbą o badanie i wsparcie naukowców, pod którym - jak mówiła - podpisało się prawie 30 osób.
Gosiewska: nie mam zaufania do Seremeta
Gosiewska odniosła się także do tezy prezentowanej przez eksperta zespołu Antoniego Macierewicza, Chrisa Cieszewskiego z amerykańskiego Uniwersytetu Georgii, który uważa, że brzoza w Smoleńsku została złamana już 5 kwietnia lub wcześniej. Gosiewska mówiła, że nie ma żadnych podstaw do podważania jego opinii. - Jak profesor Cieszewski dokonał swojego odkrycia, to było to dla niego tak drastyczne, że poprosił o weryfikację sześciu wybitnych ekspertów w tej dziedzinie i oni się pod tym podpisali - powiedziała senator. - Profesor Cieszewski jest zatrudniony na poważnym uniwersytecie - podkreślała. Gosiewska stwierdziła natomiast, że nie ma zaufania do prokuratury generalnej i do Andrzeja Seremeta. - Prokurator po raz kolejny dzisiaj powtórzył, że nie było spalonych ciał, nie było tam ognia. Na tej konferencji były pokazywane takie zdjęcia. Ja czytam dokumenty czarno na białym w prokuraturze i wiem, jak te ciała wyglądały i to, co prokurator mówi, dla mnie i dla wielu rodzin jest bulwersujące - powiedziała.
Gosiewska przekonywała także, że na zdjęciach ze Smoleńska widać bardzo wiele elementów świadczących o wybuchu. - Przez trzy lata rozmawiamy z różnymi naukowcami. Te wykłady, te informacje mnie przekonują do tego, że konstrukcja samolotu została zniszczona w wyniku eksplozji - mówiła i zaznaczyła: - Nie wiem kto, i w jaki sposób tego dokonał. Jak mówiła, nie jest możliwe, aby tylu ekspertów, naukowców, dochodziło do tych samych wniosków i się myliło.
Autor: db/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24