Od tragicznego wypadku w Gorzowie Wielkopolskim wkrótce minie doba. Policjanci wciąż szukają kierowcy chevroleta, który - po zderzeniu z bmw - potrącił czteroletniego chłopca. Dziecko jechało z ojcem rowerem. Tuż przed wypadkiem piesi przystanęli przy pasach i to tam doszło do tragedii.
Gorzowscy policjanci ustalają okoliczności tragicznego wypadku, do którego doszło w niedzielne popołudnie. Dramat rozegrał się na skrzyżowaniu ulic Armii Polskiej i 30 Stycznia. To tam zderzyły się dwa auta: chevrolet i bmw. W wyniku uderzenia chevrolet odbił się od bmw i potrącił czteroletniego chłopca, który wraz z ojcem i rowerem znajdował się na chodniku w pobliżu przejścia dla pieszych.
- Kierujący chevroletem nie zachował należytej ostrożności, na ten moment możemy powiedzieć, że umyślnie naruszył zasady ruchu drogowego. Swoim zachowaniem doprowadzi do kolizji, w wyniku której doszło do śmierci czteroletniego dziecka – poinformował Łukasz Gospodarek, rzecznik gorzowskiej prokuratury okręgowej.
Szukają kierowcy
Tuż po wypadku Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji, informował, że kierowca chevroleta pieszo oddalił się z miejsca zdarzenia. - Decyzją komendanta miejskiego został ogłoszony alarm dla wszystkich policjantów. Musimy jak najszybciej dotrzeć do tego kierowcy. Obecnie poszukują go policjanci ze wszystkich pionów gorzowskiej komendy oraz z oddziałów prewencji. Nie wykluczamy, że zbiegł, gdyż mógł prowadzić auto pod wpływem alkoholu bądź narkotyków - powiedział w niedzielę Maludy.
Policjanci poszukują kierowcy chevroleta. Jak dowiedział się reporter TVN24, funkcjonariusze znają dane osobowe mężczyzny. - Jeśli chodzi o poszukiwania tego mężczyzny, to policja jest na finalnym etapie stwierdzania i weryfikowania tożsamości tej osoby. Jak ten etap się zakończy, to zostaną postawione zarzuty, a mężczyzna będzie poszukiwany procesowo listem gończym. Najprawdopodobniej nastąpi to jeszcze dzisiaj - przekazał prokurator Gospodarek.
Jaka kara grozi poszukiwanemu mężczyźnie? – W normalnym przypadku, gdy mamy do czynienia z wypadkiem samochodowym ze skutkiem śmiertelnym, to grozi kara od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności, ale ponieważ sprawca uciekł, to najniższa grożąca mu kara to dwa lata pozbawienia wolności, a najwyższa to 12 lat – dodał prokurator.
Podczas briefingu dziennikarze dopytywali prokuratura, jak ustosunkuje się do doniesień medialnych, z których wynika, że mężczyzna po wypadku wsiadł do innego samochodu ze swoim nastoletnim synem i że to z nim ucieka. - Na ten moment nie mogę potwierdzić takich informacji. Są to dane wrażliwe dla prowadzonego śledztwa - skomentował prokurator.
Kierowca bmw nie przyczynił się do wypadku - podaje prokuratura
Gospodarek przekazał też, że - na tym etapie postępowania - nic nie wskazuje na to, że kierowca drugiego auta, czyli bmw, może usłyszeć jakieś zarzuty. - Zebrany materiał dowodowy nie zawiera informacji, które by wskazywały, że kierowca bmw w jakikolwiek sposób mógł się przyczynić do tego zdarzenia. Świadkowie zgodnie twierdzą, że prawidłowo poruszał się swoim pojazdem - powiedział rzecznik.
W miejscu tragedii mieszkańcy Gorzowa ustawiają znicze.
TRAGICZNY WYPADEK W CENTRUM GORZOWA WLKP. - NIE ŻYJE 4-LETNI CHŁOPCZYK
— Lubuska Policja (@Lubuska_Policja) October 10, 2021
Do wypadku doszło na skrzyżowaniu ulic Armii Polskiej i 30 Stycznia. 4-latek został śmiertelnie potrącony przez kierowcę chevroleta. Ten zbiegł z miejsca zdarzenia i jest poszukiwany przez policjantów. pic.twitter.com/4mcBToSVZ4
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Lubuska policja