- Jest też prawdą, że dobrze jest, kiedy Polacy obejmują ważne stanowiska w Unii Europejskiej - zastanawiał się nad przyszłością Donalda Tuska minister kultury prof. Piotr Gliński. W programie "Jeden na jeden" wicepremier odniósł się również do listu otwartego podpisanego m.in. przez byłych ministrów i legendy "Solidarności".
Wicepremier Gliński był pytany o stosunek polskiego rządu do drugiej kadencji Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej.
- Tusk jest politykiem o dziwnych i niejasnych związkach jeżeli chodzi o jego relacje z wiodącymi politykami światowymi, którzy nie zawsze realizują polski punkt widzenia czy rację stanu, to jest oczywiste, ale jest też prawdą, że dobrze jest gdy Polacy obejmują ważne stanowiska w UE - ocenił wicepremier.
- Mamy decyzję do podjęcia, ale jaka będzie decyzja, nie wiem, na ten temat będą się wypowiadały władze naszej partii - mówił prof. Gliński. Dopytywany, czy będzie to premier, odpowiedział: - Pani premier jest we władzach naszej partii.
"To jest opinia tych trzech panów"
Gość "Jeden na jeden" był również pytany o list otwarty, pod którym podpisali się m.in. byli prezydenci, ministrowie spraw zagranicznych i przywódcy "Solidarności". Apelują oni do rządu o przestrzeganie zasad praworządności.
- To jest opinia tych trzech panów i pewnie paru innych osób i ja się z tą opinią nie zgadzam - ocenił wicepremier.
- Absurdem jest teza, że w Polsce zagrożona jest demokracja - zaznaczył. W jego opinii opozycja mówi o łamaniu rządów prawa, bo nie jest w stanie wymyślić "żadnego racjonalnego sposobu działania". - Nie potrafi na przykład zająć się kwestiami programowymi, nie potrafi przedstawić alternatywy programowej w sposób pogłębiony, merytoryczny, ciekawy - mówił.
Zdaniem wicepremiera porządek konstytucyjny w Polsce nie jest zagrożony. - Porządek prawny w Polsce jest jasny, konstytucja jest jasna - podkreślił.
Powiedział, że żałuje, iż opozycja "wciąż powtarza argumenty, które są oddalone od rzeczywistości". Wyraził zdumienie, że list został podpisany przez Ryszarda Bugaja (należał do Narodowej Rady Rozwoju powołanej przez prezydenta Andrzeja Dudę), ale zaznaczył, że "to jest jego wybór".
List otwarty prezydentów
"Prawo i Sprawiedliwość nie zamierza zejść z drogi niszczenia porządku konstytucyjnego. Dla powstrzymania tej tendencji niezbędna jest pełna mobilizacja społeczeństwa" - to fragment apelu polityków.
Sygnatariuszami są byli prezydenci: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski, były premier i szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz, byli ministrowie spraw zagranicznych Andrzej Olechowski i Radosław Sikorski, a także legendarni przywódcy "Solidarności" Bogdan Lis, Władysław Frasyniuk i Jerzy Stępień.
Autor: mw/kk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24