-To oczywiste, rozmowa prezydent-Krauze jest nagrana. Proszę ją zaprezentować, proszę zaprezentować bilingi - domagał się dziś w Sejmie Roman Giertych.
- Jeśli Kornatowski, Netzel, Kaczmarek byli podsłuchiwani, to również pan Krauze musiał być poddany tej technice operacyjnej - ocenia Giertych.
"Ujawnić treść rozmowy"
Poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza" napisała, że Krauze zatelefonował na prywatną komórkę prezydenta 13 lipca, kiedy ABW weszła do biura biznesmena. Według informatora dziennika, rozmowa biznesmena z prezydentem trwała ok. 15 minut; po tej rozmowie dowodzący akcją ABW oficer miał dostać telefon, po którym polecił zawiesić czynności a potem się wycofać.
W poniedziałek szefowie CBA Mariusz Kamiński i ABW Bogdan Święczkowski oświadczyli, że nie było żadnej interwencji prezydenta. Wyjaśnili też, że 13 lipca w biurach firmy Krauzego zjawili się funkcjonariusze CBA, a nie ABW i czynności zostały przeprowadzone.
Szef prezydenckiego gabinetu Maciej Łopiński przyznał, że prezydent rozmawiał telefonicznie z Krauzem. Oświadczył jednak, że w związku z telefonem Krauzego "nie było żadnej interwencji pana prezydenta".
"Kaczmarek wciąż jest naszym kandydatem"
Roman Giertych zapewnił też, że nie widzi najmniejszych przesłanek, aby wycofywać kandydaturę b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka na nowego premiera.
Podczas konferencji prasowej -zorganizowanej jednak niedługo po konferencji Kaczmarka, a nie wspólnie - Giertych stwierdził, że "legła w gruzach" koncepcja, że to były szef MSWiA był źródłem przecieku w sprawie akcji CBA w resorcie rolnictwa.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24