Podczas sejmowego expose znaczenie miało nie tylko to, co mówił premier, ale jak mówił i jakie gesty wykonywał. Jego miny, ułożenie rąk, kolor garnituru i krawata - liczyło się wszystko. Nawet możemy nie zdawać sobie sprawy z tego, jak wiele rzeczy ma wpływ na odbiorców politycznych wystąpień.
Czterech ekspertów z rożnych dziedzin, którzy uczą sztuki publicznych występów i cztery odmienne spojrzenia - na to, czego na pierwszy rzut oka można było nie zauważyć.
- Gest papieża, który zjednuje, przyciąga - zwraca uwagę na jednocześnie odpowiednio złożone ręce Leszek Melibruda, psycholog biznesu.
Zaciśnięte pięści
Zupełnie co innego mówią zaciśnięte pięści Donalda Tuska w czasie jego niedawnego expose.
- Mamy poczucie, że panujemy nad sytuacją - ocenia psycholog Dorota Wiśniewska-Juszczak.
Anna Garwolińska, specjalistka od public relations zwróciła uwagę na jeszcze jedną cechę w trakcie godzinnego wystąpienia premiera. - Nie zauważyłam, żeby się uśmiechnął - przyznaje.
Łącznie w przekonaniu - parlamentarzystów i widzów przed telewizorem - miały pomóc 17453 słowa i przynajmniej kilkaset gestów Tuska. Do tego precyzyjnie dopracowana postawa ciała.
Świadome spóźnienie
Specjaliści oceniali premiera, ale dostrzegli również ostentacyjne spóźnienie na expose szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
- Tego typu historie są wcześniej trenowane - przyznają i dodają zgodnie, że była to świadoma zagrywka ze strony lidera opozycji.
Źródło: tvn24.pl