Stanisław H. w najlepszym razie wyjdzie z więzienia, gdy będzie dobiegał setki. Za morderstwo młodej kobiety 63-letni mężczyzna został skazany na dożywocie z możliwością ubiegania się o skrócenie kary. Zabił tylko dlatego, że chciał wrócić za kraty. (Materiał "Faktów" TVN)
Stanisław H. z Gdańska spędził za kratami niemal całe dorosłe życie. Wtedy zabił żonę. Wyszedł po 30 latach. Dachu nad głową użyczyła mu niewielka wspólnota chrześcijańska. Jego dawna sąsiadka w rozmowie z "Faktami" TVN przyznaje, że jest zaskoczona, iż mężczyzna dopuścił się zbrodni. Wydawało się, że wychodzi na prostą.
- Na pierwszy rzut oka był spokojny, uśmiechnięty, zadowolony. W życiu bym nie powiedziała, że mógłby coś takiego zrobić - podkreśla.
"Zabił, bo chciał wrócić do więzienia"
Kobietę, z którą spotykał się po wyjściu na wolność, ogłuszył młotkiem i udusił. A później zadzwonił na policję.
- W trakcie pierwszych rozmów mężczyzna przyznał, że zabił, bo chciał wrócić do więzienia - wyjaśnia Aleksandra Siewert z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
- Być może doszedł do wniosku, że nie będzie w stanie zorganizować sobie życia na wolności - ocenia prof. Ryszard Jaworski, kryminolog z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Takie przypadki zdarzały się już w przeszłości, ale dotyczyły więźniów przebywających na wolności zaledwie kilka miesięcy. Stanisław H. w takich warunkach mieszkał dłużej.
- Po kilku latach każdy człowiek jest w stanie się zaadaptować, lepiej lub gorzej - podkreśla prof. Marek Konopczyński, kryminolog z Polskiej Akademii Nauk.
Sąd uznał, że ucieczka od wolności nie może być okolicznością łagodzącą. Wręcz przeciwnie, było to morderstwo z niskich pobudek.
- Uznaję ten wyrok za bardzo satysfakcjonujący i mogę go nazwać jednym słowem: sprawiedliwy - podkreśla Ewa Burdzińska z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.
Autor: kg / Źródło: "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty" TVN