Argumentacja, że jest to pewien gest w kierunku Brukseli, wyjście naprzeciw oczekiwaniom społeczeństwa, dialog z sądami, jest niedopuszczalnym uzasadnieniem - argumentowała we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 adwokat Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska, wicedziekan warszawskiej Okręgowej Rady Adwokackiej. Komentowała w ten sposób złożone w czwartek projekty PiS w sprawie zmian w ustawach o ustroju sądów powszechnych i o Sądzie Najwyższym oraz projekt dotyczący orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego.
W czwartek po południu do Sejmu wpłynął projekt zmian w ustawach o ustroju sądów powszechnych i o Sądzie Najwyższym autorstwa Prawa i Sprawiedliwości. Przewiduje on między innymi, że bez opinii kolegium sądu oraz Krajowej Rady Sądownictwa minister sprawiedliwości nie będzie mógł podjąć decyzji o odwołaniu prezesa lub wiceprezesa sądu.
Po południu złożony został również projekt PiS nowelizacji przepisów ustaw o organizacji Trybunału Konstytucyjnego i statusie jego sędziów. Projekt przewiduje opublikowanie trzech dotychczas niepublikowanych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego.
- Dla zakończenia tego sporu, tych bezzasadnych oskarżeń, że orzeczenia nie są publikowane, zdecydowaliśmy się na właśnie taką nowelizację. Tym bardziej, że też takie było oczekiwanie ze strony Komisji Europejskiej i części opinii publicznej w Polsce - wyjaśniał poseł PiS Marek Ast. Jak wskazał, chodzi o publikację orzeczeń z marca, lipca i listopada 2016 roku. Nie ma wzmianki o wyroku TK z grudnia.
"Niedopuszczalne uzasadnienie dla zmian legislacyjnych w fundamentalnych kwestiach"
Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska, wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej i przedstawicielka stowarzyszenia "Wolne Sądy", zwróciła uwagę we "Wstajesz i wiesz" TVN24, że wśród argumentacji za złożeniem projektów poselskich w sprawie wymiaru sprawiedliwości - poza stwierdzeniem, że jest to ukłon w stronę Brukseli - pojawiło się sformułowanie "łagodzenia reformy wymiaru sprawiedliwości".
- W mojej ocenie nie jest to ani łagodzenie, ani reformy. A ta argumentacja, że jest to pewien gest w kierunku Brukseli, tam się pojawia sformułowanie wyjścia naprzeciw oczekiwaniom społeczeństwa, dialog z sądami, jest dla mnie niedopuszczalnym uzasadnieniem dla wprowadzenia zmian legislacyjnych w tak fundamentalnych kwestiach jak funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości - podkreślała Gajowniczek-Pruszyńska.
Wicemarszałek Senatu Adam Bielan (Porozumienie) tłumaczył w czwartkowej "Kropce nad i", że opublikowane zostaną "orzeczenia historyczne, które zostały wydane z łamaniem prawa" oraz pojawią się "z adnotacją, że zostały wydane niezgodnie z prawem".
Według Gajowniczek-Pruszyńskiej "sprawa jest oczywista". - Publikacja wyroków powinna była nastąpić. Nie powinna nastąpić wraz z jakąkolwiek notatką, komentarzem odnośnie oceny prawnej tego wyroku. Dla mnie sprawa jest ewidentna także z punktu widzenia oczekiwań Komisji Europejskiej, która zwróciła uwagę na to już dawno temu - podkreślała. - Powiązanie tej sytuacji i propozycji nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych oraz ustawy o Sądzie Najwyższym - która jeszcze nie weszła w życie - ma być realizacją zaleceń Komisji Europejskiej. Dlaczego dopiero dziś to się dzieje? - pytała mecenas.
- Jaka to jest władza, która uzasadnia zmiany legislacyjne sugestiami o wyjściu naprzeciw oczekiwaniom kogokolwiek lub czegokolwiek? Nie chciałabym, żeby prawo było tworzone w oparciu o jakieś oczekiwania - podkreśliła. - Jeżeli oświadcza się jakieś zmiany, to nie ma dialogu między stronami - dodała.
"Dlaczego dopiero dzisiaj jest wprowadzana taka pseudoochrona dla praworządności?"
Gajowniczek-Pruszyński zwróciła również uwagę na "ważniejsze kwestie zaawizowane przez pana posła" Marka Asta, związane z ustawą o ustroju sądów powszechnych.
- Jest to dość enigmatyczna informacja, że jeżeli chodzi o tę ustawę w zakresie odwoływania prezesów i wiceprezesów [sądów - przyp. red.], minister nie będzie mógł tego robić samodzielnie. Jednak nie wiemy nadal, na ile będzie wiążąca dla niego opinia kolegium sądów i pojawiła się informacja, że w przypadku negatywnej opinii minister musi zasięgnąć opinii Krajowej Rady Sądownictwa. A ja się pytam: co dalej z powoływaniem prezesów? - podkreśliła wicedziekan warszawskiej Okręgowej Rady Adwokackiej.
- Musimy ocenić te propozycje w realiach, w jakich się znajdujemy - dodała. - A zatem od sierpnia ubiegłego roku obowiązują przepisy ustawy o ustroju sądu powszechnych, które umożliwiły ministrowi sprawiedliwości wymianę kadrową w pełni - 130 prezesów sądów w całej Polsce. Pojawia się pytanie retoryczne: dlaczego dopiero dzisiaj jest wprowadzana taka pseudoochrona dla praworządności? - zauważyła adwokatka.
"Konstatacja nie jest wesoła"
Według Gajowniczek-Pruszyńskiej proponowana zmiana legislacyjna w praktyce nie oznacza nic.
- Wiemy o tym, że szykuje się jakaś zmiana także strukturalna w sądach powszechnych, która będzie miała wpływ na wygląd i skład kolegiów sądów. Boję się tego bardzo, liczę na to, że to nie będzie miało miejsca - stwierdziła.
- Z drugiej strony wiemy też, jak wygląda skład i jak doszło do powołania członków KRS-u. Dodając do siebie te wszystkie argumenty, konstatacja nie jest wesoła. Nie jest to w żadnym stopniu pozytywny aspekt w tych łamiących jednak zasadę praworządności zmianach, jakie zaproponował w ubiegłym roku PiS i które próbują być tymi enigmatycznymi propozycjami łagodzone - oceniła Gajowniczek-Pruszyńska we "Wstajesz i wiesz".
Autor: tmw//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24