Trudno było nam znaleźć siedziby stowarzyszeń, które dostawały milionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości - mówiła w TVN24 Agata Listoś-Kostrzewa, współautorka reportażu "Fundusz partyjny". Artur Warcholiński podawał z kolei przykład stowarzyszenia z Kutna, naprzeciwko którego "przypadkiem, a może nie przypadkiem, jest biuro poselskie posła Suwerennej Polski". Reportaż "Fundusz partyjny" we wtorek w "Czarno na białym" w TVN24 o 20.30.
Mowa o dotacjach z Funduszu Sprawiedliwości, którego dysponentem w poprzednich rządach był minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Dziennikarze "Czarno na białym" Agata Listoś-Kostrzewa i Artur Warcholiński przeanalizowali, że część pieniędzy wydawano na cele, które były zbieżne z politycznym interesem Suwerennej Polski, której prezesem jest były minister sprawiedliwości.
Ministerstwo Sprawiedliwości pod nowym kierownictwem, zmienionym po ostatnich wyborach parlamentarnych, wstrzymało część dofinansowań, a odblokowanie ich uzależnia od zbadania zasadności i celowości wydatków.
Reportaż "Fundusz partyjny" we wtorek w "Czarno na białym" w TVN24 o 20.30.
Listoś-Kostrzewa: nie udawało nam się znaleźć siedzib stowarzyszeń, które dostawały milionowe dotacje
O pracy nad reportażem jego autorzy opowiadali w poranku "Wstajesz i wiesz". - Odwiedziliśmy trochę miejsc, w niektórych miejscowościach spędziliśmy dosyć dużo czasu, bo nie udawało nam się znaleźć siedziby danych stowarzyszeń, mimo że to są organizacje, które dostały milionowe dotacje na swoją działalność - mówiła Agata Listoś-Kostrzewa.
- I tak jak nam trudno było znaleźć punkty pomocy osobom pokrzywdzonym, tak również pokrzywdzonym jest trudno znaleźć te miejsca, w których mogą otrzymać pomoc. Te stowarzyszenia, do których próbowaliśmy dotrzeć, nie znajdowały się niekiedy w miejscach rejestrowych. Odsyłano nas z miejsca na miejsce i szukaliśmy tych stowarzyszeń, więc to faktycznie była dosyć duża wyprawa i długa wycieczka czasami, żeby gdziekolwiek trafić - dodała.
Dziennikarka podała przykład Końskich i Stowarzyszenia Hojne Serca. - W siedzibie rejestrowej nie było nikogo. Dowiedzieliśmy się, że organizacja się stamtąd wyprowadziła. I osoby z lokali usługowych po sąsiedzku kierowały nas w inne miejsca - mówiła.
Listoś-Kostrzewa podkreśliła przy tym, że to jest organizacja, która dostała 8,5 miliona złotych dotacji.
"Naprzeciwko przypadkiem, a może nie przypadkiem, jest biuro poselskie posła Suwerennej Polski"
Artur Warcholiński opowiedział z kolei o sytuacji z Kutna i stowarzyszeniu Patria Et Lex. - W takim niewielkim budynku mamy taką sytuację, że po jednej stronie jest siedziba stowarzyszenia, które wygrało konkurs na pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Tam jest też punkt pomocy pokrzywdzonym. I zaraz naprzeciwko przypadkiem, a może nie przypadkiem, jest biuro poselskie posła Suwerennej Polski Tadeusza Woźniaka - mówił.
- Weszliśmy do środka, do biura poselskiego. Przyznam szczerze, z nadzieją, że w poselski poniedziałek spotkamy tam posła Woźniaka. Spotkaliśmy dyrektora biura poselskiego, który oprócz tego, że pełni tę funkcję, to też pracuje w tym stowarzyszeniu naprzeciwko, jest koordynatorem tego całego projektu - kontynuował Warcholiński. - I zaprosił nas na rozmowę, nie w siedzibie biura poselskiego, tylko przechodzimy kilka metrów na drugą stronę - dodał.
Warcholiński zwrócił uwagę, że to stowarzyszenie dostało kilkumilionową dotację na pomoc ofiarom.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24