Tomasz Mraz, były dyrektor Funduszu Sprawiedliwości, zarazem mały świadek koronny w śledztwie, dostał dobrze płatną posadę w Alior Banku. Stało się to, gdy prezesem banku był Grzegorz Olszewski - rodzony brat księdza prowadzącego Fundację Profeto, która z Funduszu Sprawiedliwości dostała 66 milionów złotych. Szefem rady nadzorczej banku był wówczas Ernest Bejda, który za pieniądze z funduszu jako szef CBA kupił cyberbroń Pegasus - wynika z informacji tvn24.pl.
Tomasz Mraz stał się osobą publiczną, gdy 22 maja na posiedzeniu parlamentarnego zespołu do spraw rozliczeń PiS ujawnił kulisy funkcjonowania Funduszu Sprawiedliwości. Wraz z reprezentującym go mecenasem Romanem Giertychem, zarazem posłem KO i szefem zespołu, ujawnili, że Mraz od miesięcy współpracuje z prokuraturą, mając status "małego świadka koronnego".
Praca za milczenie?
Według naszych źródeł Tomasz Mraz od połowy listopada 2022 roku nie pracuje już w Ministerstwie Sprawiedliwości. Precyzyjnie: 14 listopada 2022 przestał pełnić rolę dyrektora Funduszu Sprawiedliwości, a dzień później odszedł z resortu.
Przynajmniej od roku jest zatrudniony jako menedżer od compliance w Alior Banku. Oznacza to, że do jego obowiązków należy, by funkcjonowanie instytucji oraz jej pracowników było zgodne z prawem i regulaminami wewnętrznymi.
- To posada, która wiąże się z wynagrodzeniem od 17 tysięcy do 30 tysięcy złotych miesięcznie netto plus różne bonusy - mówi nam jeden z pracowników banku, prosząc o zachowanie anonimowości.
Sam bank odmówił odpowiedzi na pytanie, od kiedy jest zatrudniony oraz w jakiej procedurze został zatrudniony Tomasz Mraz.
Mraz jednak dostał posadę, gdy szefem Alior Banku był Grzegorz Olszewski, rodzony brat aresztowanego już księdza Michała O., którego Fundacja Profeto była największym (66 milionów zł) beneficjentem Funduszu Sprawiedliwości.
W tym samym czasie szefem rady nadzorczej Alior Banku był Ernest Bejda, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego. To Bejda, jako szef CBA, nadzorował kupno cyberbroni - systemu Pegasus służącego do inwigilacji - za pieniądze otrzymane z Funduszu Sprawiedliwości. Dziś trwa prokuratorskie śledztwo, które ma wyjaśnić z jednej strony, czy przekazanie pieniędzy na ten zakup przez Ministerstwo Sprawiedliwości odbyło się w zgodzie z prawem, a z drugiej - czy przyjęcie ich nie było złamaniem prawa przez Ernesta Bejdę.
- To wygląda jak mafijny układ zamknięty. Rozumiem sytuację w ten sposób, że pracą płacono Tomaszowi Mrazowi za milczenie. To wzór zachowań ściągnięty z najpoważniejszych grup przestępczych, które płacą za lojalność. Choć chyba przestępcy robią to uczciwiej, bo płacą ze swoich pieniędzy, a nie publicznych - komentuje Paweł Wojtunik, były szef policyjnego Centralnego Biura Śledczego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Jeden z pracowników banku, zastrzegając sobie anonimowość, dodaje: - Od początku tego roku znikał na zwolnienia chorobowe. Teraz wiemy, że chodziło o długie sesje z jego wyjaśnieniami w prokuraturze.
Inny: - Widać było, że pojawił się w banku dzięki protekcji zarządu, a nie wcześniejszym osiągnięciom zawodowym, rozpoznawalności w naszym środowisku.
Roman Giertych, który - przypomnijmy - reprezentuje Tomasza Mraza, nie chciał, w imieniu swojego klienta, skomentować naszych informacji.
Mraz: szczególne zainteresowanie Ziobry
Z sejmowego wystąpienia Tomasza Mraza wynika, że właśnie sprawa dotacji dla Fundacji Profeto była dla jego losów przełomowa. W 2020 roku, jako pracownik Ministerstwa Sprawiedliwości, został przewodniczącym komisji konkursowej.
- W tym konkursie wypełniałem jedną z kart oceny. W ramach konkursu komisja ocenia ofertę, wypełnia kartę ocen. Stwierdziłem, że Fundacja Profeto nie powinna wziąć udziału w tym konkursie, gdyż zachodzi przesłanka wykluczenia formalnego - relacjonował Mraz 22 maja podczas posiedzenia zespołu parlamentarnego do spraw rozliczeń PiS.
CZYTAJ TEŻ: AFERY WOKÓŁ FUNDUSZU SPRAWIEDLIWOŚCI >>>
Jak mówił, swoją ocenę zmienił pod wpływem rozmowy z ówczesną przełożoną: - Wtedy usłyszałem wiele niecenzuralnych słów na temat tego, co ja sobie myślę o tym, że nie chciałbym na pewno, żeby o tym się dowiedział minister i że mam nic takiego nie robić, bo to jest podmiot, na którym szczególnie zależy ministrowi Ziobro. I ma on zwyciężyć.
Według Tomasza Mraza był to "punkt zwrotny", po tej zmianie swojej oceny nie mógł się już wycofać. Dlatego, jak sam tłumaczył, że popełnił już przestępstwo, a przełożeni mieli na to dowody.
Wkrótce zyskał zaufanie wiceministra Marcina Romanowskiego, który nadzorował Fundusz Sprawiedliwości. Obaj już wcześniej mieli kontakty, gdyż Mraz był absolwentem Pracowni Liderów Prawa, którą również opiekował się Romanowski. W ten sposób polityk znajdował młodych ludzi, sprawdzał podczas szkoleń i zatrudniał następnie w resorcie.
CZYTAJ TEŻ: "NAJLEPIEJ NIE PAMIĘTAĆ". UJAWNIAMY TAŚMY MRAZA I ROMANOWSKIEGO Z LUTEGO I MARCA TEGO ROKU >>>
Tymczasem Tomasz Mraz już wiele miesięcy temu zaczął też potajemnie dokumentować funkcjonowanie Ministerstwa Sprawiedliwości, nagrywać urzędników i ministra Romanowskiego, a całość materiałów w styczniu dostarczył do prokuratury.
Osobiste relacje braci
Kościelnej Fundacji Profeto przyznano w sumie z Funduszu Sprawiedliwości 100 milionów złotych, choć ostatecznie na jej konta trafiło "tylko" 66 milionów. Za te pieniądze miał powstać ośrodek dla ofiar przestępstw, a powstał ogromny budynek na warszawskim Wilanowie ze studiami telewizyjnymi, radiowymi.
Według prokuratury oraz Generalnego Inspektora Informacji Finansowych między wykonawcą inwestycji a fundacją dochodziło do przestępstwa "prania brudnych pieniędzy". Sąd, na wniosek prokuratury, aresztował pod koniec marca prowadzącego fundację księdza Michała O., a także kilka innych osób, w tym urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości. Szczegóły prokuratorskich zarzutów opisaliśmy na łamach tvn24.pl.
- Ksiądz i jego rodzony brat Grzegorz to znajomi byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Dla nikogo z naszego towarzystwa nie było tajemnicą, że to tej osobistej relacji Grzegorz Olszewski zawdzięcza prezesurę w banku, a jego brat - pieniądze dla fundacji - mówi polityk Suwerennej Polski, zastrzegając swoją anonimowość.
O bliskości ze środowiskiem politycznym Ziobry świadczy również analiza oficjalnego CV Grzegorza Olszewskiego. Wysokie stanowisko otrzymał w 2017 roku w grupie PZU, której prezesem był bliski współpracownik Ziobry Michał Krupiński. Gdy ten przeniósł się na fotel prezesa banku Pekao SA, trafił tam, jako wiceprezes, również Olszewski. Natomiast gdy środowisko ministra sprawiedliwości, w efekcie politycznych decyzji prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, straciło kontrolę nad Pekao SA, Grzegorz Olszewski przeszedł właśnie do Aliora. Pełnił w banku funkcję prezesa aż do 15 maja tego roku, gdy rada nadzorcza odwołała go razem z pięcioma innymi członkami zarządu.
Tego samego dnia do pełnienia czynności wiceprezesa kierującego pracami zarządu delegowany został członek rady nadzorczej Artur Chołody.
Autorka/Autor: Robert Zieliński, Artur Warcholiński "Czarno na Białym"
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański
Temat: Zbigniew Ziobro