Jacek Kurski skomentował na Twitterze informację MON, że tylko maszyna oferowana przez Airbus Helicopters spełniła wymagania formalne i przechodzi do testów w przetargu na śmigłowce dla polskiego wojska.
Kurski sugeruje, że wybór francuskich helikopterów jest ceną za poparcie Francji i Niemiec dla Donalda Tuska na stanowisko szefa Rady Europejskiej. "0 złudzeń. Był handel: zgoda Francji, Niemiec na Tuska za mld na uzbrojenie. Dziś Airbus, wkrótce niemieckie U-booty. PO kamerdynerzy Europy" - napisał Kurski.
MON zaprzecza
Zarzutom tym zaprzeczył w RMF FM minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. - To jest absolutna bzdura. Dlaczego w takim razie zdecydowaliśmy się na system obrony powietrznej z USA? Jak to wytłumaczyć? - powiedział.
- Wybór przewodniczącego Rady Europejskiej przez 28 państw to jest sprawa w zupełnie innym porządku - dodał.
"Oferty nie spełniały wymogów"
Szef MON podkreślił, że "zagraniczni oferenci, którzy mają fabryki w Polsce, nie złożyli ofert spełniających wymogi sił zbrojnych i to jest jedyna i prawdziwa przyczyna" wyboru oferty Francuzów.
Według MON śmigłowiec Sikorsky S-70i Black Hawk był oferowany bez uzbrojenia, w przypadku AW149 o odrzuceniu oferty zdecydował termin dostawy dłuższy o dwa lata od wymaganego.
Ze 105 kryteriów offsetowych AgustaWestland i PZL Świdnik spełniły 41, Black Hawk 50, a wiropłat Airbusa 71.
- Firma oferująca śmigłowiec, który przeszedł do dalszych testów, również ma zakłady w Polsce, jest tutaj obecna. Wprawdzie nie produkuje śmigłowców, ale jest obecna w branży lotniczej - powiedział szef MON. Zapewnił, że to nieprawda, aby cokolwiek było "skrojone" pod jednego oferenta.
Autor: js/ja / Źródło: TVN24, Twitter, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: tvn24