- Nie lubię feministek, bo one nie lubią kobiet. Feministki to kobiety niespełnione w normalnych rolach – ocenił Janusz Kochanowski. Jego zdaniem sprawa Alicji Tysiąc jest politycznie wykorzystywana zarówno przez feministki, jak i drugą stronę. A w Strasburgu jej proces z "Gościem Niedzielnym" miałby inny finał niż w Polsce.
Na sprawę parytetów RPO ma poglądy jednoznaczne i nie zamierza ich ukrywać. – Są bez sensu. Kobiety ich nie potrzebują. Skąd wiem? To, że jestem łysy, nie znaczy, że nie wiem czego potrzebują włochaci mężczyźni. A kobiety potrzebują przedszkoli, żłóbków, niedyskryminacji w pracy, ale nie tego, żeby aktywistki feministyczne na ich plecach dostały się do parlamentu – ocenił w "Kropce nad i".
Feministki? Sfrustrowane, niekoniecznie brzydkie
Pytany, czy nie lubi feministek, przyznał, że rzeczywiście tak jest. - Nie lubię, bo one nie lubią kobiet. Bo nie są nimi kobiety spełnione w normalnych rolach – stwierdził. - Czyli uważa pan, że feministki to kobiety, które nie znalazły szczęścia w życiu, bez męża, dzieci, kochanka, sfrustrowane? – pytała prowadząca program. – Bardzo często – odparł rzecznik.
- Stare, brzydkie, przygnębione – uściślała Monika Olejnik. – Nie, tego nie powiedziałem - przerwał Kochanowski. Ale z niespełnienia się nie wycofał. - Czasami, jak ktoś jest niespełniony, to szuka rekompensat w innych dziedzinach – ocenił.
W Strasburgu wygrałby "Gość Niedzielny"
Rzecznik przyznał też, że "na 80 procent" z urzędu zajmie się sprawą kontrowersyjnego wyroku sądu, który kazał "Gościowi Niedzielnemu" przeprosić Alicję Tysiąc. – Sąd stwierdził, że dziennikarz katolicki ma prawo mówić, że przerwanie ciąży jest zabójstwem, ale nie ma prawa nazwać osoby zabójcą. Przeprowadził pewna granicę. To jest kontrowersyjne. Trybunał w Strasburgu, moim zdaniem, uznałby te słowa za mieszczące się w granicach wolności słowa – wyjaśnił.
Według Kochanowskiego sprawa skończy się w Strasburgu i to wygraną gazety. - Dlatego, że w Polsce istnieje inne podejście do wolności słowa. Jest większa ochrona prywatności. W krajach zachodnich jest większa wolność słowa w tym zakresie i to by przeszło. Sędzia amerykański na przykład by stwierdził, że taki wyrok to skandal – uważa rzecznik.
"Tysiąc wykorzystywana politycznie"
Pytany, czy nie żal mu Alicji Tysiąc, odparł:- Po ludzku to jestem zniesmaczony całą sprawą i wszystkimi jej uczestnikami. Pani Tysiąc jest używana politycznie przez obie strony i tak być nie powinno. Ale żyjemy w demokracji, w której obyczaje są niepiękne. Co innego wolność słowa, co innego złe lub dobre obyczaje - dodał.
kaw/tr
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24