W ostatnią sobotę, a więc w przeddzień zwołanej przez wypróbowanego agenta imperializmu niemieckiego Donalda Tuska demonstracji w Warszawie, Centrum Informacyjne Rządu wysłało w świat zawiadomienie, że w niedzielę, 10 października, premier Morawiecki weźmie udział w Święcie Piłki Nożnej, na stadionie PGE Narodowy w Warszawie. I że jest tam "przewidziane wystąpienie Pana Prezesa Rady Ministrów".
Tego samego wieczora, przeglądając stare książki, którymi moja żona chce uszczęśliwić pobliską bibliotekę publiczną, natrafiłem na zbiór rysunków Andrzeja Krauzego. Na okładce jedna z ulubionych postaci Krauzego, dziś powiedziałoby się ikoniczny "teczkowiec", facet z wielką mordą otwiera ramiona w przyjaznym geście, jakby wszystkich nas chciał przytulić do piersi, nawołując "Lubta mnie!".
Taki jest tez tytuł zbioru rysunków wydanego w 1980 roku przez Spółdzielnię Czytelnik. Jeden z rysunków w tym zbiorze przedstawia mężczyznę przy stoliku w restauracji, dzióbiącego widelcem wielką piłkę nożną. Mężczyzna woła: "Czy można dostać coś bardziej konkretnego". Nie wiem, czy dla wszystkich czytelny jest sens tego żartu, więc wyjaśniam: "Kiedy robi się krucho, rządzący tumanią naród piłka nożną".
I tak obecna władza ma lepiej niż Gierek i Jaruzelski. Oni też straszyli Niemcami i światowym sprzysiężeniem przeciw Polsce. Był taki plakat, na którym propagandyści Jaruzelskiego narysowali drzewo zdrady. Jego konarami byli - wśród innych, które wyleciały mi z pamięci - Reagan, Giedroyć i Najder. Teraz jest łatwiej. Jest Łukaszenka, niczego nie trzeba rysować, bo dzięki postępom techniki dysponujemy zdjęciami zoofilów.
W ciągu tych czterdziestu lat, od czasów "teczkowca", wiele się zmieniło. "Teczkowiec" nosił workowatą jesionkę, za długą i za dużą, podczas gdy Prezes Rady Ministrów prezentuje się jak spod igły, co słusznie budzi naszą dumę. Premier nie rozkłada też rąk w bezradnym geście, nie woła "Lubta mnie!". Chodzi mu o to samo, ale środki dostarczone przez nowoczesny PR jakże różne! Te dłonie złożone w trójkąt! Sama Merkel nie potrafiłaby lepiej!
Chociaż nie wiem, co premier powiedział na Święcie Piłki Nożnej (nie sądźcie, że się nabijam, pisząc dużymi literami, tak było w zawiadomieniu Centrum Informacyjnego Rządu), wiem jedno: kiedy zawodzi wszystko inne, zawsze zostaje piłka nożna. Wiem też, że westchnieniu: "Czy można dostać coś bardziej konkretnego" zawsze towarzyszą obelgi miotane przez jakiegoś Bąkiewicza. To władza, aby ratować skórę, sięga do wypróbowanych rezerw propagandowych.
Wydaje mi się, że kilka razy w życiu już coś podobnego widziałem. Na starość zaczynam się nudzić. Panowie, wymyślcie coś nowego!
Maciej Wierzyński - dziennikarz telewizyjny, publicysta. Po wprowadzeniu stanu wojennego zwolniony z TVP. W 1984 roku wyemigrował do USA. Był stypendystą Uniwersytetu Stanforda i uniwersytetu w Penn State. Założył pierwszy wielogodzinny polskojęzyczny kanał Polvision w telewizji kablowej "Group W" w USA. W latach 1992-2000 był szefem Polskiej Sekcji Głosu Ameryki w Waszyngtonie. Od 2000 roku redaktor naczelny nowojorskiego "Nowego Dziennika". Od 2005 roku związany z TVN24.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24