Fatalna sytuacja w szpitalu w Zduńskiej Woli. Lekarze hurtowo składają wypowiedzenia

W zduńskowolskim szpitalu na oddziale wewęntrznym zwolniło się 6 na 8 lekarzy
W zduńskowolskim szpitalu na oddziale wewęntrznym zwolniło się 6 na 8 lekarzy
Źródło: tvn24
W szpitalu w Zduńskiej Woli lekarze hurtowo składają wypowiedzenia z powodu... zmęczenia. - Problem jest bardzo głęboki. Brakuje kadry medycznej, brakuje pielęgniarek, lekarzy. Wszyscy jesteśmy przemęczeni - mówi Renata Trzcińska ze Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych ze Zduńskowolskiego Szpitala Powiatowego.

Odkąd sześciu na ośmiu lekarzy pracujących na oddziale wewnętrznym zwolniło się, a jeden z dwóch, którzy pozostali, poszedł na zwolnienie lekarskie, szpitalne życie dosłownie nabrało tempa.

- Kawy nie piją. Widać, że działają na siódmym biegu - mówi jedna z mieszkanek Zduńskiej Woli. - Są zabiegani, urobieni po uszy - dodaje druga.

Garstka personelu musi ogarnąć 60 pacjentów oddziału wewnętrznego. Średnia wieku pacjentów jest bardzo wysoka, więc nie można liczyć na to, że pacjent jakoś sobie pomoże.

- Problem jest bardzo głęboki. Brakuje kadry medycznej, brakuje pielęgniarek, lekarzy. Wszyscy jesteśmy przemęczeni - mówi Renata Trzcińska ze Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych ze Zduńskowolskiego Szpitala Powiatowego.

To jedyny szpital w powiecie, dlatego kwestia zwolnień lekarzy urosła do poważnego kryzysu. Sprawa nabrała wymiaru politycznego i została podniesiona na specjalnej sesji rady powiatu.

Zaniepokojeni radni apelują do starosty o zmianę zarządu szpitala.

"Sytuacja trudna, ale pod kontrolą"

- Problemy zdarzają się wszędzie, nie tylko w powiecie zduńskowolskim - mówi Barbara Kałużew, prezes zarządu szpitala. Kałużew negocjuje z lekarzami, a starostwo jej kibicuje.

- Sytuacja jest trudna, ale pod kontrolą - mówi Wojciech Rychlik, starosta powiatu zduńskowolskiego.

Jak mówi prof. Dariusz Moczulski, łódzki konsultant wojewódzki w dziedzinie chorób wewnętrznych, specjalizacja chorób wewnętrznych stała się w obecnym systemie nietrakcyjna. - Młodzi ludzie nie chcą wybierać tej specjalizacji. Jest trudna, trochę niewdzięczna - mówi Moczulski.Podobna sytuacja miała ostatnio miejsce w Dąbrowie Górniczej. Ostatecznie jeden z oddziałów wewnętrznych został zamknięty.

Zobacz więcej na stronie "Faktów" TVN

Autor: mw/kk / Źródło: Fakty TVN

Czytaj także: