- Zwróciłem się do premiera Mateusza Morawieckiego w liście z 4 marca, kiedy zbliżało się dwulecie nieogłaszania wyroków. One muszą być po prostu ogłoszone - podkreślał w "Faktach po Faktach" profesor Andrzej Rzepliński, były prezes Trybunału Konstytucyjnego. Jak dodał, "wtedy stan prawny i działalności Trybunału Konstytucyjnego, i procedowania spraw, jakie stoją przed Trybunałem, wrócą do swojego źródła".
W czwartek po południu do Sejmu wpłynął projekt zmian w ustawach o ustroju sądów powszechnych i o Sądzie Najwyższym autorstwa Prawa i Sprawiedliwości. Przewiduje on między innymi, że bez opinii kolegium sądu oraz Krajowej Rady Sądownictwa minister sprawiedliwości nie będzie mógł podjąć decyzji o odwołaniu prezesa lub wiceprezesa sądu.
Po południu w czwartek złożony został również projekt PiS nowelizacji przepisów ustaw o organizacji Trybunału Konstytucyjnego i statusu jego sędziów. Projekt przewiduje opublikowanie trzech dotychczas niepublikowanych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego.
Profesor Andrzej Rzepliński, były prezes Trybunału Konstytucyjnego, oświadczył w "Faktach po Faktach" w sobotę, że był zaskoczony pojawieniem się projektów zmian w ustawach dotyczących polskiego wymiaru sprawiedliwości. - Wygląda to na początek odwrotu - ocenił. - Jesteśmy bardzo daleko przed przywróceniem stanu ex ante, czyli stanu, który był zgodny z konstytucją i dobrze służył prawu polskiemu, miejscu Polski w Europie - podkreślił.
"Premier ma obowiązek ogłosić wyroki"
Jego zdaniem decyzja PiS jest "dobrym krokiem". Jak jednocześnie dodał, "źródło tego pierwszego kroku jest w Brukseli, nie w Warszawie".
Rzepliński pytany był również o zgłoszoną przez Prawo i Sprawiedliwość propozycję nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym zakładającą publikację nieogłoszonych wyroków TK. Jak wyjaśniał przedstawiciel wnioskodawców poseł PiS Marek Ast, nieogłoszone wyroki pojawiłyby się z dodatkową adnotacją, że orzeczenia te powstały ze złamaniem prawa.
- Taka ustawa jest nie tylko zbędna, ale byłaby sprzeczna z konstytucją. Premier ma obowiązek ogłosić trzy wyroki z 2016 roku - stwierdził Rzepliński.
- Zwróciłem się do premiera Morawieckiego w liście z 4 marca, kiedy zbliżało się dwulecie nieogłaszania wyroków w sprawie K 47/15 i kolejnych wyroków: 39/16 i 44/16. One muszą być po prostu ogłoszone. Wtedy stan prawny i działalności Trybunału Konstytucyjnego, i procedowania spraw, które zawisły przed Trybunałem, wrócą do swojego źródła, czyli do ustawy uchwalonej przez Sejm 25 czerwca 2015 roku - podkreślił.
"Orzeczenie przyjęte z naruszeniem prawa nie jest orzeczeniem"
- Ten dodatek pana Asta z dopisaniem, że [wyroki Trybunału Konstytucyjnego - przyp. red.] były przyjęte z naruszeniem prawa... Orzeczenie przyjęte z naruszeniem prawa nie jest orzeczeniem - zaznaczył gość "Faktów po Faktach".
- Ale po panu Aście można się wszystkiego spodziewać - skomentował.
Według opinii Rzeplińskiego po publikacji nieogłoszonych dotąd wyroków niezaprzysiężeni sędziowie powinni objąć urząd, a ci, którzy zostali wybrani na ich miejsce - złożyć dymisję. - Oni powinni odejść z tego powodu, że wiedzieli, że zgadzają się być sędziami konstytucyjnymi na miejsca obsadzone, czyli wiedzieli, że zgadzają się złamać konstytucję, która mówi, że sędziów jest 15 - stwierdził były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
- Ktoś, kto chce być sędzią konstytucyjnym i staje się tym sędzią z pogwałceniem konstytucji, to to jest rzecz z teatru absurdu. W moim przekonaniu oni nie są sędziami konstytucyjnymi - ocenił.
Jak dodał, Prawo i Sprawiedliwość "musi się cofnąć" w sprawie reformy sądownictwa.
"Element układanki systemowej"
Rzepliński odniósł się w "Faktach po Faktach" również do kwestii skierowania do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie konstytucyjności zapisu dotyczącego możliwości przerwania ciąży ze względu na znaczne uszkodzenie płodu lub możliwość wystąpienia poważnych wad genetycznych. Wniosek ten skierowała w listopadzie 2017 roku grupa ponad 100 z kilku środowisk politycznych - PiS, klubu Kukiz'15, koła Wolni i Solidarni oraz posłowie niezrzeszeni.
Zdaniem byłego prezesa TK jest to "element układanki systemowej sprzecznej z konstytucją".
- Trybunał dostał zadanie do wykonania. Rozumiem, że treść orzeczenia, sam termin i zawartość, będzie ustalona nie na Alei Szucha [gdzie Trybunał Konstytucyjny ma swoją siedzibę - przyp. red.] - skomentował Rzepliński. Jak dodał, jego zdaniem decyzja w tej sprawie będzie należeć do prezesa Prawa i Sprawiedliwości.
- Ten problem musi być teraz rozstrzygnięty: w tę lub w inną stronę - podkreślił gość TVN24. Jego zdaniem "ustawodawca w ramach konstytucji" nie ma prawa w tej kwestii prawnej "nakładać własnych przekonań".
"PiS się uczy, a my wraz z nim"
O sprawie ewentualnych zmian w prawie aborcyjnym rozmawiali w drugiej części "Faktów po Faktach" doktor Anna Materska-Sosnowska z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego i profesor Andrzej Rychard, dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk.
Zdaniem Materskiej-Sosnowskiej posłowie poczekają na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego i "w ten sposób rozwiążą ten problem". - Nie sami swoimi ustawami, tylko przez Trybunał, który - możemy się domyślać - jaki wyda wyrok. Zwłaszcza jeśli dodatkowo pójdą naciski ze strony rządzących - komentowała politolożka. Podkreśliła jednocześnie, że rządzący nie mogą również zlekceważyć głosów wyrażanych podczas Czarnych Protestów zorganizowanych w piątek na ulicach wielu przeciwko projektowi "Zatrzymaj aborcję".
- PiS się uczy, a my - obserwatorzy - wraz z nim, jak zinstytucjonalizować i zbudować taką w miarę już standardową strategię wycofywania się z czegoś, co poszło już za daleko - ocenił profesor Rychard. - Sądzę, że elektorat PiS-u przyzwyczaił się do tego, że wiedzą, w którym momencie się wycofać - podsumował socjolog w "Faktach po Faktach".
Autor: tmw//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24