Jeśli PiS-owi nie przeszkadzało, że sędzia Andrzej Kryże, który skazywał opozycjonistów, był wiceministrem w rządzie PiS, to ja bardzo przepraszam, dlaczego tutaj taki krzyk? - pytała w "Faktach po Faktach" Ludwika Wujec, działaczka antykomunistyczna z czasów PRL. Odniosła się w ten sposób do przeszłości sędziego Sądu Najwyższego Józefa Iwulskiego, który pytany o udział w procesach politycznych w stanie wojennym, częściowo zasłaniał się niepamięcią. Sprawę sędziego komentował również Henryk Wujec.
Według między innymi "Dziennika Gazety Prawnej" w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej znajdują się co najmniej cztery wyroki karne ze stanu wojennego, w których orzekał sędzia Józef Iwulski - prezes Sądu Najwyższego zastępujący pierwszą prezes Małgorzatę Gersdorf. Katalog IPN informuje o siedmiu wyrokach wydanych pod przewodnictwem lub z udziałem sędziego wojskowego Iwulskiego.
Poniedziałkowa "Gazeta Polska Codziennie" podała, że dotarła do akt IPN, z których wynika, iż sędzia Iwulski w 1976 roku został skierowany do ośrodka szkolenia Wojskowej Służby Wewnętrznej, gdzie po uzyskaniu "szlifów kontrwywiadu wojskowego PRL" odbył półroczne praktyki. Miało to mieć miejsce w Oddziale WSW Kraków.
"To na pewno nie jest eleganckie"
Ludwika i Henryk Wujcowie, opozycjoniści z okresu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, pytani byli w "Faktach po Faktach" w TVN24, czy przeszkadza im przeszłość sędziego Józefa Iwulskiego.
- Ja lubię, jak ludzie mają dobrą pamięć i pamiętają, co robili - odpowiedziała Ludwika Wujec. - Może jakiś drobiazg człowiekowi umknąć, może mylić się w szczegółach. Trochę trudno przy iluś tam sprawach pamiętać wyłącznie o jednej i do tego tej, w której się miało zdanie odrębne - stwierdziła, dodając jednocześnie: - To na pewno nie jest eleganckie.
W jej opinii sposób, w jaki sędzia Iwulski się tłumaczy, jest "mało elegancki". - Nie jest to dla mnie żaden wstrząs. Rożni są ludzie - zaznaczyła Wujec.
W przekonaniu Ludwiki Wujec sędzia Iwulski "nie wykazał pełni klasy".
Po tym, jak wyszło na jaw, że Józef Iwulski orzekał w procesach karnych w latach 1982-1983, prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego kilkakrotnie zajmował stanowisko w tej sprawie. Do dziś konsekwentnie twierdzi, że pamięta tylko jedną sprawę, w której złożył do wyroku zdanie odrębne, domagając się uniewinnienia oskarżonych.
To zapewnienie sędziego Iwulskiego jest częściowo sprzeczne z powszechnie znanymi i publicznie dostępnymi informacjami. Między innymi z internetowego serwisu Instytutu Pamięci Narodowej poświęconego stanowi wojennemu wynika, że sędzia Józef Iwulski orzekał w siedmiu sprawach karnych przeciwko działaczom antykomunistycznej i demokratycznej opozycji, którzy prowadzili swoją działalność, choć dekret o stanie wojennym tego zabraniał.
Z internetowego serwisu Instytutu Pamięci Narodowej poświęconego stanowi wojennemu wynika, że sędzia Józef Iwulski orzekał w siedmiu sprawach karnych przeciwko działaczom antykomunistycznej i demokratycznej opozycji, którzy prowadzili swoją działalność, choć dekret o stanie wojennym tego zabraniał. (http://www.tvn24.pl)
Z kolei Henryk Wujec podkreślił, że Iwulski nie zgłosił się do sądu wojskowego sam. - W wyniku stanu wojennego nakazali mu, żeby opuścił sąd rejonowy i został sędzią wojskowym. Oczywiście, mógłby odmówić, ale wtedy musiałby wyjść z zawodu - przypomniał były opozycjonista z czasów PRL.
"To tylko pretekst"
Goście byli pytani, czy sprawę sędziego Iwulskiego można uznać jako uzasadnienie dla zmian zaprowadzanych w Sądzie Najwyższym przez Prawo i Sprawiedliwość.
- Ta procedura nie jest po to, żeby stamtąd usunąć sędziego Iwulskiego - ocenił Henryk Wujec. Jego zdaniem to tylko pretekst. - Jak wiadomo, w tym zbiorze [nowych sędziów i członków zmienionej Krajowej Rady Sądownictwa - przyp. red.] są ludzie, którzy są wiernymi sługami PiS - dodał. Zdaniem Wujca w reformie sądownictwa chodzi o to, żeby "sądy były podporządkowane woli politycznej prezesa PiS [Jarosława Kaczyńskiego - red.], władzy PiS".
Ludwika Wujec w tym kontekście przypominała postać Andrzeja Kryżego, który między innymi był wiceministrem sprawiedliwości w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, a w latach PRL wydawał wyroki skazujące ówczesnych opozycjonistów. Skazał między innymi na areszt późniejszego prezydenta Bronisława Komorowskiego, a także Andrzeja Czumę i Wojciecha Ziembińskiego - za zorganizowanie 11 listopada 1979 roku obchodów Święta Niepodległości i za publiczne stwierdzenie, że Polska Rzeczpospolita Ludowa nie jest państwem niepodległym.
"Dlaczego tutaj taki krzyk?"
-Jeśli PiS-owi nie przeszkadzało, że sędzia Kryże, który skazywał opozycjonistów, był wiceministrem w rządzie PiS, to ja bardzo przepraszam, dlaczego tutaj [w sprawie sędziego Iwulskiego - przyp. red.] taki krzyk? - pytała Ludwika Wujec w "Faktach po Faktach".
Poniedziałkowa "Gazeta Polska Codziennie" podała, że dotarła do akt IPN, z których wynika, że sędzia Iwulski w 1976 roku został skierowany do ośrodka szkolenia Wojskowej Służby Wewnętrznej, gdzie po uzyskaniu "szlifów kontrwywiadu wojskowego PRL" odbył półroczne praktyki. Miało to mieć miejsce w Oddziale WSW Kraków. (http://www.tvn24.pl)
Autor: KR//now//kwoj / Źródło: tvn24