- Odstraszanie to coś, na co tu liczymy, ale musimy być przygotowani na każdą ewentualność. Z F-35, z systemami Patriot, z czołgami Abrams i HIMARS-ami Polska jest bezpieczna - powiedział ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski w rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN Marcinem Wroną.
W środę w zakładach koncernu Lockheed Martin w Fort Worth w Stanach Zjednoczonych odbyła się prezentacja pierwszego myśliwca F-35 dla polskich sił powietrznych. Tego dnia w naszym kraju przypada Święto Lotnictwa Polskiego.
Zaprezentowany przez Lockheeda Martina egzemplarz nosi fabryczne oznaczenie AZ-01. Myśliwiec piątej generacji stworzony przez Amerykanów, który będzie latał w polskich siłach powietrznych, otrzymał nazwę Husarz. Została ona wyłoniona w konkursie, którego wynik pod koniec kwietnia przekazał Sztab Generalny WP.
Przekazany Polsce myśliwiec wraz z kolejną maszyną w grudniu ma trafić do bazy lotniczej Ebbing w Arkansas, gdzie rozpoczną się szkolenia polskich pilotów.
Ambasador Brzezinski: odstraszanie to coś, na co tu liczymy
W uroczystości wzięli udział między innymi ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski i wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk.
- Odstraszanie to coś, na co tu liczymy, ale musimy być przygotowani na każdą ewentualność. Z F-35, z (systemami - red.) Patriot, z czołgami Abrams, z HIMARS-ami Polska jest bezpieczna i Polska jest zabezpieczona - ocenił Brzezinski w rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN Marcinem Wroną.
- To jest dla całego polskiego społeczeństwa historyczny moment. F-35 jest najnowocześniejszym samolotem tego typu na świecie. To jest samolot, który w pierwszej kolejności chcemy, żeby odstraszał potencjalnego agresora - podkreślił Tomczyk.
Umowa na 32 samoloty F-35
31 stycznia 2020 roku w Dęblinie (woj. lubelskie) polskie Ministerstwo Obrony Narodowej podpisało umowę na dostawę 32 samolotów F-35A. Kontrakt przewidywał również pakiet logistyczny i szkoleniowy. W pierwszym przewidziano części zamienne i eksploatacyjne, sprzęt do obsługi naziemnej i wyposażenie pilotów, komputerowy system zarządzania eksploatacją oraz sprzęt obsługi naziemnej. Ma to zapewnić pełne wsparcie eksploatacji samolotów i pozostałego sprzętu do 2030 roku.
Drugi pakiet obejmuje kompleksowe szkolenie pilotów i personelu technicznego w USA. Zamówiono również naziemny system szkoleniowy zawierający zintegrowane centrum szkoleniowe i osiem pełnych symulatorów misji. Kontrakt obejmuje również jeden zapasowy silnik F135 produkcji firmy Pratt & Whitney.
Umowa jest warta 4,6 miliarda dolarów. W momencie podpisywania był to drugi co do wielkości kontrakt zbrojeniowy w historii Polski. Jak podawało w 2020 r. MON, jeden samolot wraz z silnikiem wyceniono na 87,3 miliona dolarów. W umowie przewidziano, że w samolotach dostarczonych w pierwszej kolejności zostaną wdrożone te modyfikacje, które producent wprowadzi w samolotach wyprodukowanych później. Dotyczy to szczególnie zwiększonej z czterech do sześciu liczby podwieszeń na uzbrojenie wewnątrz komór kadłuba.
Według planów pierwszy samolot F-35 trafi do polskich sił powietrznych w tym roku. W momencie podpisania umowy zapowiadano, że dostawy potrwają do 2030 roku. Rocznie Polska ma odbierać od czterech do sześciu egzemplarzy F-35.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24