- Owacje na stojąco świadczyły o tym, że jej pozycja jest bardzo mocna w partii - skomentowała w "Faktach po Faktach" czwartkowe wystąpienie Beaty Szydło w Sejmie Ewa Kopacz. Jak oceniła, "to jest ewidentnie wyścig po schedę po Jarosławie Kaczyńskim".
- Ministrowie i wiceministrowie w rządzie Prawa i Sprawiedliwości otrzymywali nagrody za ciężką, uczciwą pracę i te pieniądze się im po prostu należały - oświadczyła 22 marca w Sejmie była premier Beata Szydło. Odniosła się do kwestii nagród, które w trakcie swoich rządów przyznała poszczególnym ministrom oraz samej sobie. Pod koniec przemówienia otrzymała owacje na stojąco ze strony członków swojej partii.
Była premier Ewa Kopacz stwierdziła w "Faktach po Faktach", że Beaty Szydło nie należy oceniać, ponieważ "Polacy ją ocenią".
"Wyścig po schedę po Kaczyńskim"
Zapytana o to, czy słowa, których użyła Szydło, mogły być elementem pewnej rozgrywki politycznej, odparła:
- W Prawie i Sprawiedliwości, partii, w której rządzi jeden człowiek, nawet nominacja w jakiejkolwiek instytucji mniej ważnej niż ministerialna nie może odbyć się bez decyzji Jarosława Kaczyńskiego. On już w tej chwili tego nie ogarnia. Dlaczego? Dlatego, że przyzwyczaił swoich ministrów do tego, że oni samodzielnie nie podejmą żadnej decyzji, dopóki nie dopytają swojego szefa, pryncypała politycznego - przekonywała.
- W związku z tym - kiedy nie ogarnia tego Jarosław Kaczyński - ci, którzy są w tej partii, od lat wiedzą, że przyjdzie taki moment, że Jarosława Kaczyńskiego trzeba będzie kimś zastąpić - kontynuowała.
Jej zdaniem Szydło podczas swojego wystąpienia nie zwracała się bezpośrednio do Polaków, ale "mówiła do swojego klubu parlamentarnego, do polityków".
- Mówiła: "zobaczcie, kto tu tak naprawdę rządzi, ja odważna Beata wychodzę i śmiem powiedzieć, że te nagrody się należały". Ona walczy w cyniczny sposób już w tej chwili o schedę po Kaczyńskim - stwierdziła Kopacz. Jak oceniła, Beata Szydło ma w tej chwili "dużo mocniejszą sytuację" niż Mateusz Morawiecki.
- Te owacje na stojąco, nawet (Jarosława - red.) Gowina, raczej świadczyły o tym, że jej pozycja jest bardzo mocna w partii. Myślę, że to jest ewidentnie wyścig po schedę po Kaczyńskim - dodała była premier.
"Dzisiaj ich elektorat się kurczy"
Ewa Kopacz nawiązała także do expose Beaty Szydło z listopada 2015 roku. Była premier mówiła wtedy między innymi o znaczeniu umiaru i pokory.
- Oni przez osiem lat byli bardzo wyposzczeni, marzyli o tym. Nie przyszli do władzy po to, żeby uszczęśliwiać Polaków. Polakom dostały się okruszki z pańskiego stołu i mnóstwo propagandy - stwierdziła.
Według Kopacz, gdyby rządzący "nie byli tak butni, tak aroganccy, tak chciwi, to mieliby jakiekolwiek szanse, żeby rozszerzyć swój elektorat".
- Dzisiaj ich elektorat się kurczy - powiedziała była premier.
"Nie dostawali żadnych nagród"
Pytana o sposób wynagradzania ministrów podczas swoich rządów, Kopacz zapewniła, że nie otrzymywali oni żadnych nagród.
- Nie dostawali żadnych nagród, ale dostawali pochwały słowne - zaznaczyła była premier. Jak dodała, "to było dla nich ważne".
- Każdy z nich przychodził i wiedział bardzo dokładnie, na jakich zasadach będzie wynagradzany. Nie dostawali tych nagród i nie mieli o to pretensji - podsumowała.
Nagrody dla ministrów Szydło
W grudniu ubiegłego roku poseł PO Krzysztof Brejza zwrócił się z interpelacją w sprawie nagród przyznanych członkom Rady Ministrów. W odpowiedzi wiceszef kancelarii premiera Paweł Szrot zamieścił tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 roku.
Wynika z niej, że nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów (od 65 100 zł rocznie do 82 100 zł), 12 ministrów w KPRM (od 36 900 zł rocznie do 59 400 zł) oraz była premier Beata Szydło (65 100 zł).
Autor: JZ//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24