Kopacz: pytania w referendum to kierunek na drugą Grecję

Ewa Kopacz była gościem "Faktów po Faktach"
Ewa Kopacz o referendum zaproponowanym przez Andrzeja Dudę
Źródło: tvn24

My nie unikamy trudnych decyzji i pokazaliśmy to, gdy wprowadzaliśmy odważne zmiany, które dziś PiS chce populistycznie cofnąć - stwierdziła w "Faktach po Faktach" premier Ewa Kopacz. Powiedziała także, że referendalne pytania kierują Polskę na tory "drugiej Grecji". Zapowiedziała, że nie poprze plebiscytu, bo to referendum PiS-u, a nie wszystkich Polaków.

PREMIER W "FAKTACH PO FAKTACH". CZYTAJ RELACJĘ MINUTA PO MINUCIE

Kopacz powiedziała, że prezydent bardzo się spieszył, bo niespełna 5 godzin po jej apelu o rozszerzenie referendum złożył wniosek w Senacie i tym samym zamknął drogę do dopisania pytań.

- Odczytuję to jednoznacznie. W tej chwili pan prezydent oferuje Polakom referendum PiS-u i jednocześnie mówi: moje byłe zaplecze polityczne nie chce brać odpowiedzialności za pewne rozwiązania - powiedziała premier.

"Nie będę popierać państwa jednej partii"

Kopacz stwierdziła, że przypomina jej to sytuację grecką, kiedy premier Aleksis Cipras "populistycznie obiecywał wszystko, co było możliwe", a kiedy okazało się, że Grecja jest na dnie, to "wyszedł i powiedział, że to ludzie zdecydowali".

- Dzisiaj PiS nie chce wziąć odpowiedzialności za rozwiązania, które mają bardzo konkretne konsekwencje finansowe i skutki - stwierdziła. Wyjaśniła, że sprawy, o które prezydent chce zapytać w referendum można rozwiązać po prostu ustawą.

I dodała: - Nie będę popierać państwa jednej partii i referendum, które jest referendum PiS-u .

Jednocześnie przekonywała, że pytania referendalne nie dotyczą "obszaru ustrojowego". - To są pytania, które doprowadzą do drugiej Grecji, jeśli nieodpowiedzialnie będziemy je dzisiaj forować - oświadczyła.

Kopacz: Szydło pilnowała prezydenta

Kopacz powiedziała, że ze zdziwieniem obserwowała, jak obok wnioskodawców referendów w Kancelarii Prezydenta znalazła się wiceprezes PiS Beata Szydło. - Ona była tam po to, żeby dopilnować, żeby pan prezydent broń Boże nie słuchał innych głosów, tylko tych, którzy popierają Prawo i Sprawiedliwość - stwierdziła. Dodała, że politycy PiS stali się rzecznikami prezydenta ws. referendum.

- Politycy PiS przed panem prezydentem ogłosili, że będzie referendum, że będą złożone te trzy pytania. To ja pytam, kto tam tak naprawdę decyduje - pytała Kopacz.

Beata Szydło była tam po to by dopilnować by pan prezydent nie słuchał innych głosów

"Beata Szydło była tam po to, by dopilnować by pan prezydent nie słuchał innych głosów"

Oświadczyła także, że referendum zaproponowane przez Andrzeja Dudę wcale nie jest motywowane dobrą wolą i chęcią oddania głosu obywatelom. Premier przypomniała, że pracuje w Sejmie od wielu lat. - Pamiętam te projekty obywatelskie, które z poprzednich kadencji były składane do parlamentu, kiedy okazję miał rozpatrywać je klub Prawa i Sprawiedliwości i marszałek z tego klubu i proszę mi wierzyć, że poza jednym żaden z nich nie został rozpatrzony. One były mrożone na poziomie komisji - argumentowała Ewa Kopacz.

"Zawiodłam się na panu prezydencie"

Ewa Kopacz powiedziała, że w dniu zaprzysiężenia prezydenta podeszła do niego, złożyła szczere gratulacje i powiedziała, że wierzy, iż Duda będzie prezydentem wszystkich Polaków. - Dzisiaj niestety czuję zawód i poczucie, że zbyt szybko uwierzyła - powiedziała. - Dzisiaj już mam zupełnie inną opinię.

Powiedziałam prezydentowi: wierzę panu

"Powiedziałam prezydentowi: wierzę panu. Dzisiaj czuję zawód"

Kopacz: nie słyszałam jeszcze tak mało precyzyjnego pytania

Premier skomentowała także referendalne pytanie dotyczące wieku emerytalnego, które brzmi: "Czy jest Pan/Pani za obniżeniem wieku emerytalnego i powiązaniem uprawnień emerytalnych ze stażem pracy?".

Powiedziała, że nie słyszała jeszcze tak "mało precyzyjnego pytania w wykonaniu prawnika". - Jaki staż pracy? 10, 20, 50 lat? Tego nie ma w pytaniu. O ile obniżamy ten wiek? O 5, 7, 10 lat? Tego w pytaniu też nie ma - argumentowała.

Tak mało precyzyjnego pytania w wykonaniu prawnika dawno nie widziałam

"Tak mało precyzyjnego pytania w wykonaniu prawnika dawno nie widziałam"

Bez kontaktu z prezydentem

Kopacz powiedziała, że prezydent nie skontaktował się z nią ws. zarządzonego przez siebie referendum. Ujawniła, że z Kancelarii Prezydenta nie ma odzewu od trzech tygodni, odkąd zabiega o spotkanie rządu z głową państwa. Jej zdaniem potrzeba spotkania merytorycznego, by zablokować skłonność do demagogicznych propozycji, które będą się pojawiać w kampanii.

- Nie ma woli rozmowy z tymi, którzy nie są zadeklarowanymi zwolennikami ani byłego zaplecza politycznego (Andrzeja Dudy - red.), ani pana prezydenta - oświadczyła.

Kopacz: w poniedziałek ustawa dot. lasów państwowych

Według premier "problemem nieprawdziwym" jest stworzenie złudzenia przez PiS, że PO chciała prywatyzować lasy państwowe. - Rozwiążę problem lasów państwowych, składając w poniedziałek projekt ustawy, który będzie procedowany - zapowiedziała. - Jesteśmy głęboko przekonani, że lasy są dobrem ogólnonarodowym i dlatego też to będzie dobry sprawdzian dla PiS-u.

Rozwiążę problem lasów państwowych składając w poniedziałek projekt ustawy

"Rozwiążę problem lasów państwowych składając w poniedziałek projekt ustawy"

Autor: pk//rzw / Źródło: tvn24

Czytaj także: