- Te obietnice mnie przerażają - mówiła po expose Beaty Szydło jej poprzedniczka Ewa Kopacz. - Dopatrywałam się jednego szczegółu, którego mi brakowało, a mianowicie źródła finansowania - dodała.
Ewa Kopacz określiła przestawiony przez premier program nowego rządu jako „mało profesjonalny plan na przyszłość z koszem prezentów dla wszystkich" - A jak dla wszystkich, to dla nikogo - oceniła.
Obawy o finansowanie
Poprzednia szefowa rządu zauważyła, że wystąpienie premier Szydło zrodziło wiele pytań, szczególnie o sposoby finansowania przyjętego programu.
- Kiedy słyszę, że ktoś nagle jednym pstryknięciem znajduje bilion złotych i będzie nim dysponował, budował perspektywę rozwoju Polski, to staje się mało poważne - powiedziała Kopacz. Jak dodała, kiedy słuchała expose, to miała wrażenie, że "żyjemy w dwóch równoległych wszechświatach".
Była premier wyraziła obawy związane z zapowiedzianą nowelizacją budżetu. Zwróciła uwagę, że jeżeli nowy rząd będzie chciał już w przyszłym roku wywiązać się ze swoich obietnic, to będzie musiał zastanowić się, komu zabrać. W jej ocenie dzisiejsze wystąpienie nowej premier to jasny sygnał, że „finanse publiczne będą psute”.
- Wszyscy dostaną to, czego oczekiwali, wszyscy dostaną podwyżki, (...) obietnice przerażają - stwierdziła była szefowa rządu.
- Oceniając jednym zdaniem: taki cudowny koncert życzeń i marzenia o tym, żeby się spełniło to, co zostało wygłoszone. Jednak realnych szans na wypełnienie tych obietnic nie widzę - skwitowała wystąpienie nowej premier Ewa Kopacz.
Kopacz: czuje się zbulwersowana
W expose Beata Szydło zapewniła, że "będziemy solidarnie współpracować z państwami Europy w walce z terroryzmem". Stwierdziła natomiast, że "nie można nazywać solidarnością prób eksportu problemów, jakie stworzyły sobie pewne państwa", nawiązując zapewne przede wszystkim do kwestii uchodźców.
Komentując te słowa, Ewa Kopacz zaznaczyła, że nie rozumie, co ma na myśli premier Szydło mówiąc o „solidarności” europejskiej, skoro w expose przekazała, że Polacy będą solidarni z Europą tylko wtedy, kiedy będzie to wygodne dla Polaków. Kopacz stwierdziła, że czuje się zbulwersowana zapowiadanymi zmianami w wymiarze sprawiedliwości, wprowadzaniu "nowej demokracji", zmianami w mediach. - Zapowiedzi zmian w mediach, również w publicznych, słucham ze zdziwieniem, bo mam wrażenie, że dzisiaj proponuje się nam tę demokrację według PiS-u, a nie demokrację jakiej oczekują Polacy - powiedziała Kopacz.
Autor: tmw / Źródło: TVN 24