Parlament Europejski ma zająć się 14 listopada rezolucjami w sprawie edukacji seksualnej w Polsce. Jedną z nich przygotowała grupa europosłów Prawa i Sprawiedliwości, w tym była minister edukacji Anna Zalewska.
W połowie października Sejm zajął się obywatelską nowelizacją Kodeksu karnego, która zakłada karę więzienia za "propagowanie lub pochwalanie podejmowania przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej". Choć posłowie opozycji twierdzili, że to przepisy Inicjatywy Ustawodawczej "Stop pedofilii" Mariusza Dzierżawskiego projekt skierowano do dalszych prac w komisjach sejmowych.
Chodzi o nowelizację Kodeksu karnego. Obecnie penalizuje on publiczne propagowanie lub pochwalanie zachowań o charakterze pedofilskim. Wnioskodawcy uważają, że to za mało. Proponowany przez nich projekt zakłada, że "kto propaguje lub pochwala podejmowanie przez małoletniego obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej, działając w związku z zajmowaniem stanowiska, wykonywaniem zawodu lub działalności związanych z wychowaniem, edukacją, leczeniem małoletnich lub opieką nad nimi albo działając na terenie szkoły lub innego zakładu lub placówki oświatowo-wychowawczej lub opiekuńczej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
W uzasadnieniu projektu wnioskodawcy nie kryją, że to przepisy, które mają ograniczyć edukację seksualną w szkołach.
Polsko, wstrzymaj się
Teraz edukacją seksualną w Polsce zajmie się Parlament Europejski. Biuro europosła Roberta Biedronia (Wiosna) poinformowało, że grupa europosłów opracowała już rezolucję krytykującą Polskę za projekt dotyczący edukacji seksualnej.
Eurodeputowani wzywają w niej polski parlament do powstrzymania się od przyjęcia tej nowelizacji Kodeksu karnego. Wskazują, że "proponowane przepisy nie tylko penalizują świadczenie kompleksowej edukacji seksualnej, ale również łamią międzynarodowe standardy oraz zobowiązania Polski w tym zakresie".
Pod rezolucją w tej sprawie podpisało się kilkudziesięciu europosłów, w tym Polacy: Elżbieta Łukacijewska i Danuta Hübner (Europejska Partia Ludowa); Robert Biedroń, Sylwia Spurek, Włodzimierz Cimoszewicz, Łukasz Kohut, Leszek Miller i Bogusław Liberadzki (Socjaliści i Demokraci).
Głosowanie w tej sprawie odbędzie się na najbliższej sesji - w czwartek 14 listopada.
Wcześniej w PE odbyła się debata na ten temat, zorganizowana z inicjatywy Biedronia.
- W XXI wieku deprawacją nie jest edukowanie o seksie, lecz odmawianie rzetelnej edukacji o seksualności – mówiła w jej trakcie europosłanka Elżbieta Łukacijewska (PO).
Ale europosłowie PiS przekonywali, że nie ma mowy o tym, by karać więzieniem za edukację seksualną. - Ta debata jest oparta na kłamstwie. Rząd polski nie pracuje nad ustawą zakazującą edukacji seksualnej - przekonywała Anna Zalewska, była minister edukacji w rządzie PiS.
PiS ma swoją rezolucję
8 listopada Zalewska na Facebooku poinformowała, że politycy PiS opracowali w tej sprawie własną rezolucję. Oprócz Zalewskiej pracowali nad nią Ryszard Legutko (w 2007 r. był ministrem edukacji w rządzie Jarosława Kaczyńskiego) oraz Jadwiga Wiśniewska.
Zalewska opisała dokument, jako "dementujący kłamstwa prezentowane przez posłów lewicy na forum PE".
W swoim projekcie eurodeputowani na wstępie stwierdzają, że "w Polsce nie odbywają się żadne prace legislacyjne mające zakazać lub karać za prowadzenie edukacji seksualnej, a ponadto od 21 lat realizowany jest przedmiot wychowanie do życia w rodzinie, który podejmuje m.in.: tematykę dotyczącą seksualności człowieka, a jego realizacja nie jest w żaden sposób zagrożona".
Podkreślają, że "wychowanie dzieci powinno się odbywać przede wszystkim w rodzinie", a "edukacja seksualna jest bardzo silnie związana z systemem przekonań religijnych i światopoglądowych i w związku z tym nie powinna się odbywać wbrew woli rodziców".
Ich zdaniem "polskie społeczeństwo i polskie władze mają pełne prawo i obowiązek urządzenia systemu edukacji, w tym edukacji seksualnej, zgodnie z demokratyczną wolą większości".
W projekcie rezolucji europosłowie ubolewają też, że "wiele państw członkowskich Unii Europejskiej, w tym Niemcy, Austria, Szwecja i Finlandia, wprowadzają obowiązkową edukację seksualną ingerując tym samym w prawo rodziców do wychowania ich dzieci zgodnie z ich przekonaniami".
Tożsamość i Demokracja z własną rezolucją
Rezolucję o treści podobnej do tej, którą przyjąć chcieliby politycy PiS, przygotowali też europosłowie z grupy Tożsamość i Demokracja (Europa Narodów i Wolności w poprzedniej kadencji PE). Europosłowie wywodzący się ze środowisk radykalnej, skrajnej prawicy (m.in. Alternatywa dla Niemiec i Liga Północna) przekonują w niej, że "rodzice mają prawo i obowiązek wychowywania swoich dzieci oraz że w szczególności wychowanie w dziedzinie seksualności jest podstawowym prawem rodziców i zawsze musi odbywać się pod ich ścisłym nadzorem, zarówno w domu, jak i w wybranych przez nich ośrodkach kształcenia, które podlegają nadzorowi z ich strony".
Tym samym wzywają "instytucje, organy i agencje UE do przestrzegania prawa UE i powstrzymania się od wszelkich form ingerowania w tę dziedzinę polityki, które miałyby na celu wprowadzenie nowej wykładni postawy prawnej".
Autor: Justyna Suchecka / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock