Jakie mogą być skutki "niewłaściwych" działań prokuratorów, pokazują historie tych, którzy w ostatnim roku zostali zdegradowani, czy też, jak nazywa to resort Zbigniewa Ziobry, "przeniesieni". Czasami z najwyższego szczebla prokuratury na najniższy, też bez podania przyczyn. I w ich przypadku też pozostaje sprawdzić, jakimi sprawami się zajmowali i kogo oskarżali, by domyślać się, dlaczego taka kara mogła ich spotkać. Materiał "Czarno na białym".
- Mam poczucie takiego upokorzenia w pewnym sensie, dlatego że dwadzieścia sześć lat ciężkiej, rzetelnej pracy i nagle taka kara w pewnym sensie, niezasłużona - mówi Bogusław Olewiński, prokurator byłej Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie.
Karą jest przeniesienie Olewińskiego do prokuratury rejonowej, czyli z najwyższego stopnia pracy w prokuraturze do najniższego.
- Dzięki decyzji ministra Ziobro mogę powiedzieć z pewną dozą uśmiechu na twarzy, że wróciłem do korzeni - dodaje.
Przed degradacją prokurator pracował przez osiem lat jako prokurator okręgowy, zajmował się najpoważniejszymi sprawami kryminalnymi i gospodarczymi w okręgu rzeszowskim.
Olewiński, prokurator z 26-letnim stażem, do tej pory zajmował się m.in śledztwami kryminalnymi i gospodarczymi, obecnie kradzieżami czy pijanymi kierowcami.
Polityczna zemsta?
To jemu przydzielono sprawę, którą śledziła cała Polska. Chodziło o głośną aferę gruntową z 2007 r. Prokurator Olewiński badał, czy CBA działało w tej sprawie legalnie. Osobiście stawiał zarzuty nadużycia uprawnień, podrabiania dokumentów i kierowania bezprawną akcją obecnemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu. Doprowadził też do jego skazania.
Według Kamińskiego Olewiński działał pod wpływem nacisków politycznych. Prokurator zaprzecza i podkreśla, że żadnych nacisków nie było.
Kamiński został skazany na trzy lata więzienia i dostał zakaz pełnienia funkcji publicznych przez 10 lat. Skazani zostali wtedy też Maciej Wąsik, zastępca szefa CBA, oraz dwóch pracowników Biura. Zanim wyrok się uprawomocnił, zostali uniewinnieni przez prezydenta. Kamiński odpowiada dziś za służby specjalne, a Olewiński został zdegradowany.
Olewiński mówi, że jest przekonany, że decyzja spowodowana jest tym, że skierował akt oskarżenia przeciwko Kamińskiemu.
Krzysztof Parchimowicz został przeniesiony z byłej Prokuratury Generalnej do Prokuratury Rejonowej na warszawskim Mokotowie. Wcześniej kilkaset razy występował w imieniu Prokuratury Generalnej przed Sądem Najwyższym. Teraz zajmuje się m.in. kradzieżami, błędami medycznymi czy nadużyciami urzędników.
Parchimowicz nie poznał przyczyn degradacji. Jak mówi, był autorem wniosku o uchylenie immunitetu dla Jarosława Kaczyńskiego. - Nie sądzę, żeby tak małostkowe powody zadecydowały o degradacji - podkreśla.
Być może powodem degradacji jest to, czym Parchimowicz zajmuje się od lat. W latach 90. współtworzył prokuratorskie wydziały ds. przestępczości zorganizowanej. Potem odpowiadał za ich nadzór i organizację z najwyższego szczebla prokuratury. W 2007 r. ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zmienił ich organizację. Później, za czasów PO, Parchimowicz brał udział w odkręcaniu tych zmian.
Bez uzasadnienia
Powody degradacji to jednak tylko domysły, ponieważ żaden z przeniesionych prokuratorów nie otrzymał oficjalnego uzasadnienia.
Według danych Prokuratury Krajowej 114 śledczych z najwyższych szczebli prokuratury zostało przeniesionych do niższych prokuratur.
Na rejestrację w sądzie czeka Stowarzyszenie Prawo Ponad Wszystkim, którego prezesem jest Parchimowicz. Przeniesieni prokuratorzy o swoje prawa zamierzają walczyć na drodze sądowej.
Olewiński zamierza złożyć skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Jego drogą może pójść wielu innych prokuratorów, bo uważają, że odebrano im prawo do obrony, nie mogli odwołać się od decyzji ministra do sądu, dlatego traktują ją jak kary dyscyplinarne.
Autor: mw/kk / Źródło: tvn24