21-letni Andrzej U. trafił we wtorek na trzy miesiące do aresztu pod zarzutem zabójstwa w sylwestrową noc 18-letniej dziewczyny oraz usiłowanie zabójstwa jej 22-letniej koleżanki. Zdecydował tak sąd w Nisku (woj. podkarpackie) na wniosek tamtejszej prokuratury.
Do sprzeczki uczestników prywatki doszło ok. godz. 2.30 w nocy z soboty na niedzielę. Później, jak informowała policja, awantura przeniosła się na podwórko i tam doszło do szarpaniny, w czasie której podejrzany - według prokuratury - śmiertelnie zranił nożem, ciosem prosto w serce, 18-letnią Dominikę R. oraz cztery inne osoby, w tym 22-letnią Sylwię K. oraz trzech mężczyzn. Ranni trafili do szpitala.
Jak ustaliła prokuratura, U. nie był zaproszony na prywatkę. Przyjechał na nią znacznie później wraz z dwoma kolegami po telefonicznej rozmowie z jednym z uczestników zabawy. Według ustaleń podejrzany zachowywał się agresywnie.
Mają narzędzie zbrodni
We wtorek przed południem policja odnalazła narzędzie zbrodni - nóż, który podejrzany porzucił w trakcie ucieczki przed policją. Andrzej U. w czasie przesłuchania opisał wygląd narzędzia oraz wskazał miejsce, gdzie może się on znajdować.
Jak poinformowała szefowa niżańskiej prokuratury rejonowej Bogusława Marciniak, dotychczasowy materiał dowodowy pozwolił na postawienie U. tylko zarzutu zabójstwa Dominiki R. i usiłowania zabójstwa Sylwii K. Jednak zarzuty te mają zostać uzupełnione o zarzuty uszkodzenia ciała powyżej siedmiu dni trzech mężczyzn w wieku 22 i 24 lat. Prokuratura musi poczekać na opinię lekarską w tej sprawie.
Twierdzi, że się bronił
Podczas przesłuchania podejrzany częściowo przyznał się do zarzucanych mu czynów. Powiedział, że miał nóż, ale miał używać go do obrony. Jednak dowody zebrane przez śledczych nie potwierdziły tej wersji. Podejrzanemu grozi nie mniej niż 8 lat pozbawienia wolności lub 25 lat albo dożywotnie więzienie.
Razem z Andrzejem U. policja zatrzymała po zdarzeniu trzech innych mężczyzn. Śledczy wykluczyli już, by mieli oni bezpośredni związek z zabójstwem i mają oni status świadków.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP