Ministerstwo finansów odwołało szefa białostockiego Urzędu Kontroli Skarbowej, który koordynował najpoważniejsze śledztwa finansowe w kraju - ustalił "Dziennik Gazeta Prawna". Współpracował on także z prokuratorem Andrzejem Piasecznym, któremu odebrano śledztwo dotyczące m.in. szefa ABW Krzysztofa Bondaryka.
Szefa Urzędu Kontroli Skarbowej w Białymstoku Dariusza Ćwikowskiego zdymisjonowano na początku czerwca i teraz jest zwykłym inspektorem. Zgodnie ze swoimi uprawnieniami decyzję podjął nadzorujący piony skarbowe wiceminister finansów Andrzej Parafianowicz.
- Zdecydowała zła ocena pracy pana Ćwikowskiego jako dyrektora UKS - twierdzi Parafianowicz. I dodaje: - Nie było żadnych innych powodów, tylko ocena pracy dyrektora.
Tyle, że jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", jeszcze niedawno ufał on kompetencjom szefa białostockiego UKS i to jemu powierzył koordynowanie kontroli skarbowej dotyczącej setek firm działających w branży jednorękich bandytów.
Za pomoc prokuratorowi?
Kilku rozmówców gazety łączy dymisję z ujawnioną w ubiegłym tygodniu przez "Gazetę Wyborczą" historią prokuratora Andrzeja Piasecznego, któremu odebrano poważne śledztwo dotyczące handlu lewymi fakturami. W tej sprawie zarzuty karne usłyszeli menedżerowie telekomu Era, badany był także wątek dotyczący obecnego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka, który przed objęciem stanowiska szefa służb pracował właśnie w Erze.
W kilku niezależnych od siebie źródłach dziennikarze "Dziennika Gazety Prawnej" ustalili, że decyzję o kontroli skarbowej na potrzeby śledztwa prowadzonego przez prokuratora Piasecznego podejmował właśnie Ćwikowski, jako ówczesny szef warszawskiego UKS.
Gazeta odnotowuje, że wiceminister Parafianowicz niemal całą swoją karierę w instytucjach publicznych związał z gen. Bondarykiem. Razem pracowali w służbach specjalnych, a także obecnie utrzymują bliski, koleżeński kontakt.
Wycofane zarzuty
Wcześniej o Parafianowiczu było głośno za sprawą tego, co ujawnił portal tvn24.pl. Napisaliśmy, że wiceministrowi finansów miały zostać postawione zarzuty w śledztwie dotyczącym m.in. nacisków na dyrektora krakowskiego Urzędu Kontroli Skarbowej. Prokuratorzy badali, czy wiceminister mógł spowodować zmianę decyzji skarbówki w sprawie kontroli w Rafinerii Trzebinia SA. Urząd skarbowy odpuścił Rafinerii Trzebinia zapłacenie prawie 900 mln. zł. zaległej akcyzy.
Jednak szef katowickiej Prokuratury Okręgowej unieważnił decyzję o przedstawieniu zarzutów. W tym samym dniu na przesłuchanie wezwany był rzecznik rządu Paweł Graś. Nie stawił się, bo - jak stwierdził - miał zaplanowany wyjazd. A śledczy chcieli się dowiedzieć, dlaczego w sierpniu 2008 r. intensywnie kontaktował się z Parafianowiczem. Niedługo potem zapadła korzystna dla rafinerii decyzja skarbówki.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: mf.gov.pl