Myślę, że to byłby zły pomysł, gdyby mediatorem była Janina Ochojska, która mówi "musicie wytrwać do końca". Ewidentnie jest to jedna ze stron sporu - ocenił w "Kropce nad i" Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Przyznał, że rząd PiS "wprowadza podatek dla osób, które zarabiają ponad milion złotych rocznie". - Obiecywaliśmy solidarne państwo i staramy się je budować - dodał.
- Myślę, że to byłby zły pomysł, gdyby mediatorem była osoba, która mówi "musicie wytrwać do końca". Ewidentnie jest to jedna ze stron sporu - powiedział Michał Dworczyk, szef KPRM w "Kropce nad i", komentując gotowość Ochojskiej do mediacji.
"Nikt nie usuwa siłą osób protestujących"
Dworczyk był pytany o czwartkowe przepychanki w parlamencie, do których doszło pomiędzy matkami osób protestujących a strażą marszałkowską, po tym jak chciały one wywiesić na zewnętrznej ścianie Sejmu transparent informujący o ich proteście.
- To bardzo trudna sytuacja i trudno też o tym spokojnie mówić. Współczuję przede wszystkim tym osobom, które od kilku tygodni są w Sejmie. Też nie zazdroszczę strażnikom, którzy znaleźli się w takiej sytuacji - powiedział Dworczyk.
Zdaniem ministra, w Sejmie "przynajmniej kilkakrotnie pod wpływem dużych emocji - po części zrozumiałych - osoby protestujące generowały sytuacje, które wymykały się spod kontroli".
- Rozmawiałem z szefową Kancelarii Sejmu. Było kilka takich sytuacji, gdzie strażnicy w sposób bierny starali się uniemożliwić podejmowanie takich działań jak np. oklejanie ścian Sejmu i byli w jakiś sposób przepychani - tłumaczył zachowanie strażników marszałkowskich Dworczyk.
Szef KPRM ocenił, że protest w Sejmie "to jest szalenie przykra sytuacja dla wszystkich".
- Jest to sytuacja ekstraordynaryjna. Za bezpieczeństwo, za funkcjonowanie Sejmu odpowiadają marszałek i szef kancelarii. Biorąc pod uwagę różne wydarzenia, które mają miejsce w ostatnich dniach i tygodniach, nakładają oni pewne ograniczenia. Nikt nie usuwa siłą osób protestujących - podkreślił Dworczyk.
Dodał, że w parlamentach innych krajów, "takie osoby byłyby usunięte i nie byłoby w ogóle dyskusji".
Dworczyk o podatku solidarnościowym
Dworczyk przyznał, że rząd PiS "wprowadza podatek dla osób, które zarabiają ponad milion złotych rocznie". Po jego wprowadzeniu do budżetu ma wpłynąć dodatkowe 2 mld zł.
Na stwierdzenie prowadzącej program, że jedną z obietnic PiS był brak podwyżek podatków, szef KPRM powiedział: - Obiecywaliśmy solidarne państwo i staramy się je budować. Te świadczenia i te transfery społeczne, o których mówię, właśnie do tej prowadzą.
"W poprzedniej kadencji te wynagrodzenia były o wiele wyższe"
Młodzieżówka PSL od kilku dni rozpowszechnia w internecie nazwiska m.in. radnych PiS, którzy po objęciu władzy przez PiS, zostali prezesami lub dyrektorami w spółkach powiązanych ze skarbem państwa.
- Radnych zawodowych nie ma. Radni otrzymują dietę, natomiast każdy z nich zawodowo pracuje - podkreślił.
Dworczyk dodał, że PiS "obniżyło w sposób zasadniczy wynagrodzenia członków zarządów w spółkach giełdowych". - To znaczy, że w poprzedniej kadencji te wynagrodzenia były o wiele wyższe - zaznaczył.
- Na pewno nikt w spółkach Skarbu Państwa dzisiaj nie zarabia więcej niż to było w poprzedniej kadencji - podkreślił.
Jak zaznaczył, można wprowadzić prawo zakładające, że jeżeli ktoś pełni funkcję radnego, to nie może pracować w spółce Skarbu Państwa.
- My takiego postulatu - żeby radny był represjonowany w taki sposób, że nie może pracować w żadnej spółce związanej jakkolwiek ze Skarbem Państwa - nie formułujemy. Aczkolwiek powinno być to oczywiście uczciwie, transparentne - podkreślił Dworczyk.
Autor: tmw//plw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24