W tragedii w Karczówce w Lubuskiem zginęło 7 osób, jedna jest w stanie ciężkim. Podczas czyszczenia szamba mężczyzna wpadł do środka. Na pomoc rzuciło się siedem osób. Przeżyła tylko jedna z nich. Cztery z siedmiu zmarłych osób to rodzina - ojciec, jego dwóch synów i synowa. Pozostałe trzy to pracownicy gospodarstwa. W wyniku tragedii osieroconych zostało dwoje dzieci - 7- i 8-latek. Ojca straciła też trójka dzieci w wieku od 2-5 lat.
Rodziny ofiar są już pod opieką psychologów. Najstarszy z rodziny wszedł do zbiornika z szambem i stracił przytomność. Kolejne osoby, w tym dwóch jego synów i synowa, rzucili się na pomoc. Wszyscy zginęli. Pozostałe trzy osoby to pracownicy gospodarstwa. W tragedii poszkodowana została żona nestora rodu, która przebywa w szpitalu w Zielonej Górze. Życie kobiety udało się uratować, jej stan jest stabilny, ale ciągle ciężki. Kobieta utrzymywana jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Dwoje dzieci, które straciły oboje rodziców, najpierw trafiło pod opiekę cioci, teraz przebywają w miejscowości Wrzesiny u swojej prababci (matki kobiety przebywającej w szpitalu). O dalszym losie dzieci zdecyduje sąd rodzinny, który o sprawie został poinformowany przez prokuratora. - Młodszy syn niedawno przeprowadził się, bo ojciec wygospodarował mu część domu, żeby nie musiał dojeżdżać z Żagania - powiedział sąsiad ojca rodziny Stanisław Ilski.
Trójka półsierot
Jeden z tragicznie zmarłych pracowników pozostawił trójkę dzieci: 5-letnią dziewczynkę oraz 2- i 4-letnich chłopców. Są teraz pod opieką swojej matki. Na terenie gospodarstwa była jeszcze trójka starszych dzieci, które przebywały tam na wakacjach. To kolejne córki najstarszego członka rodziny.
Autor: kło/kka/kwoj/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24