- Wiedziałem, że jestem nagrywany. Minister Kaczmarek sam mnie o tym poinformował - mówi redaktor "Rzeczpospolitej" Maciej Duda w TVN24. Wcześniej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro donosił, jakoby Januszowi Kaczmarkowi "zdarzało się nagrywać rozmowy z dziennikarzami", m.in. - z Dudą.
- To była sytuacja mniej więcej rok temu. Szef ABW Bogdan Święczkowski był wtedy jeszcze prokuratorem w prokuraturze krajowej. Chciałem się z nim spotkać i porozmawiać o pewnych informacjach, plotkach które dotyczyły jego osoby - opowiada Duda.
Umówili się w Ministerstwie Sprawiedliwości. Po przybyciu dziennikarza okazało się jednak, że spotka się nie ze Święczkowskim, a Januszem Kaczmarkiem - ówczesnym zastępcą prokuratora krajowego. - Wszedłem do gabinetu Kaczmarka, a ten przyłożył palec do ust i pokazał mi kartkę. Na kartce napisał, że ma polecenie mnie nagrać i pokazał mi, gdzie leży dyktafon ukryty na stole w jego gabinecie między papierami - kontynuuje Duda. W jednej z późniejszych rozmów Kaczmarek miał mu powiedzieć, że nagrywać go kazał Ziobro. Podobno on i Święczkowski mieli się przestraszyć wiedzy dziennikarza i chcieli mieć na niego haka.
Wczoraj minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, opowiadając o złych stronach charakteru Janusza Kaczmarka, o których dowiedział się przy okazji przecieku ws. akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa, doniósł o nagrywaniu Dudy i uznał je za karygodne. - Nie robiłem takich rzeczy, jak pan Janusz Kaczmarek, wobec dziennikarzy czy też ludzi, wobec których nie miałem podejrzeń co do popełniania przestępstw. Sam odsłuchiwałem nagranie Kaczmarka i redaktora Dudy, którego Kaczmarek skądinąd bardzo cenił, bardzo często z nim się spotykał i nie przeszkadzało mu to go nagrać. Odsłuchiwałem tę rozmowę u mnie w gabinecie - powiedział Ziobro.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24