Alkohol od przyszłego roku może zdrożeć, by skutecznie odstraszyć ludzi od picia. Takie zmiany zaproponowała Unia Europejska, a Polska je poparła. W praktyce te założenia może zweryfikować życie. Istnieje bowiem ryzyko powstania szarej strefy. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Unia Europejska pracuje nad wspólną strategią antyalkoholową, która zakłada m.in. zakaz reklamy, minimalną cenę, podniesienie akcyzy i monitorowanie transgranicznej sprzedaży alkoholu. Taki plan poparł polski rząd.
W założeniach 10 gramów czystego alkoholu miałoby kosztować ok. 2 zł.
To ruch radykalny, ale jak pokazują statystyki, w Polsce z roku na rok pije się coraz więcej, podczas gdy w całej Europie Zachodniej tendencja jest odwrotna. Mniejsze spożycie alkoholi ma poprawić nie tylko stan naszego zdrowia, ale i portfela. W praktyce jednak te założenia może boleśnie zweryfikować życie.
Szara strefa?
Jednym ze źródeł pozyskiwania alkoholu może być własna produkcja np. bimbru, która jest w Polsce zabroniona. Kolejnymi przemyt i nielegalne fabryki, które mogą zacząć produkować alkohol na masową skalę. Cena jako odstraszacz została już zastosowana w przypadku papierosów. Według statystyk, wraz z ceną paczki papierosów rosła również tytoniowa szara strefa. Krzysztof Brzózka, dyrektor Polskiej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, podkreśla jednak, że szara strefa w przypadku piwa jest dość trudna do zorganizowania.
Autor: js/ja / Źródło: tvn24