Na wiosnę ograniczyliśmy liczbę kontaktów, a latem wróciliśmy do naszych zachowań i to powoduje, że w tej chwili jesteśmy w tak trudnej sytuacji. Przed nami jest ewidentny wzrost liczby zachorowań – powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 dr Aneta Afelt z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego.
W poniedziałek badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 15 578 osób. Zmarło 92 chorych - podało w poniedziałek Ministerstwo Zdrowia. To mniej niż w poprzednich dniach –w niedzielę informowano o ponad 17 tysiącach zakażeń i 152 osobach zmarłych, a w sobotę - o blisko 22 tysiącach zakażeń i 280 przypadkach śmiertelnych.
Dr Aneta Afelt z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego w "Faktach po Faktach" zaleciła, że by na informacje o mniejszej liczbie zakażeń i zgonów spojrzeć całościowo.
- Jasne jest to, że dni weekendowe przynoszą najczęściej trochę lepszą informację o liczbie przypadków, ale należy traktować to z ostrożnością, bo to jest weekend. Pełnia pracy to jest poniedziałek-piątek – powiedziała. - My patrzymy na średnie: trzydniowe, pięciodniowe, siedmiodniowe, a ta tendencja jest jasna. Jesteśmy na krzywej rosnącej – dodała.
"Zaniedbaliśmy jako społeczność standardy epidemiczne"
- Jesteśmy przed bardzo trudnym momentem. Przedwczesna radość z lata spowodowała, że zaniedbaliśmy jako społeczność standardy epidemiczne. Na wiosnę ograniczyliśmy liczbę kontaktów, a latem wróciliśmy do naszych zachowań i to powoduje, że w tej chwili jesteśmy w tak trudnej sytuacji. Przed nami jest ewidentny wzrost liczby zachorowań – zapowiedziała Afelt.
Zwróciła uwagę, że "pozytywnie zweryfikowane" są najczęściej osoby, które mają symptomy. – Z naszych wyliczeń statystycznych wynika, że nie mamy informacji o sześciu do dziesięciu osób przypadających na jedną osobę zweryfikowaną pozytywnie – dodała. - Oznacza to, że mamy w społeczności między 80 a 160 tysięcy osób pozytywnych każdego dnia – wyjaśniła.
"Możemy się spodziewać dobowo do 200 tysięcy osób zakażonych"
- Z naszych symulacji wynika, że możemy się spodziewać dobowo w maksymalnym momencie do 200 tysięcy osób zakażonych. Tego oczywiście nie wykażemy w testach, ponieważ pojemność systemu testowania nie uwzględnia aż takich wartości, ale należy się tego spodziewać – zwróciła uwagę.
- To, że w dużej części nie ograniczyliśmy swoich kontaktów, powoduje, że średnio na jedną osobę zakażoną przypada aż osiem osób w kontakcie epidemicznym. Jeżeli tylko połowa z tych osób jest seropozytywna i zacznie zarażać, to jesteśmy w sytuacji takiej, że zbliżamy się do naprawdę dużych liczb i jesteśmy epidemicznie w bardzo krytycznym momencie – dodała.
Źródło: TVN24