Kapitan Olgierd C., który miał według prokuratury wydać rozkaz ostrzelania wioski Nangar Khel, przyjmuje inną linię obrony niż pozostali oskarżeni żołnierze. W pierwszym dniu procesu w odczytanym przez sąd piśmie twierdzi, że rozkaz był inny, a pluton szturmowy nie zrealizował postawionego przed nim celu. Jego ustnych wyjaśnień sąd wysłucha w środę.
We wtorek prokurator Jakub Mytych odczytał akt oskarżenia i przedstawiono odpowiedź na zarzuty kapitana Olgierda C. W odczytanym piśmie zaznaczył, że kategorycznie sprzeciwia się tezom aktu oskarżenia i przypisywaniu mu, że wydał rozkaz ostrzelania wioski. "Treść rozkazu była inna i inne były cele postawione plutonowi szturmowemu, wysłanemu na miejsce zdarzenia" - streszczał treść pisma oskarżonego sędzia płk Mirosław Jaroszewski. Kpt. Olgierd C. protestuje też przeciwko nazywaniu "ludobójstwem" zarzuconego mu czynu, kwestionuje również czynności prokuratury.
Jeśli składanie przez Olgierda C. ustnych wyjaśnień w środę nie będzie się przeciągać, prawdopodobne jest, że sąd jeszcze tego samego dnia rozpocznie przesłuchania kolejnych oskarżonych. Wiadomo, że kpt. Olgierd C. przyjmie inną linię obrony niż reszta oskarżonych. Dowódca chce ustosunkowywać się do poszczególnych wątków, zaś pozostali oskarżeni zamierzają nie przyznać się do winy i odmówić składania wyjaśnień.
Proces bez kamer i mikrofonów
Na początku procesu prokurator wniósł o nierejestrowanie procesu przez media, sędzia przychylił się do tego wniosku, zastrzegając jednak, że rozprawa jest nadal jawna. - Rejestracja procesu mogłaby prowadzić do teatralizacji jego uczestników - argumentował.
Przewodniczący rozprawie płk Mirosław Jaroszewski uzasadniał też, że zgoda dla radia i telewizji na rejestrowanie rozpraw byłaby możliwa jedynie wtedy, gdyby działalność mediów elektronicznych nie utrudniała pracy sądu. Według sędziego Jaroszewskiego, nie jest to możliwe nawet na tej największej, ale niezbyt dużej sali sądu, która ledwie pomieściła siedmiu oskarżonych, ich kilkunastu obrońców i ponad 20 dziennikarzy.
"Będziemy dalej służyć ojczyźnie"
Tylko dwóch spośród oskarżonych zgodziło się na publikację wizerunku. Są to: plutonowy Tomasz Borysiewicz i chorąży Andrzej Osiecki.
- Jestem pewny, że wszystko będzie dobrze, że ja wraz z kolegami zostaniemy oczyszczeni z zarzutów, powrócimy do służby i będziemy dalej służyć ojczyźnie - mówił w rozmowie z TVN24 chorąży Osiecki.
Siedmiu oskarżonych
Przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie oskarżeni są żołnierze z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego. Sześciu z nich: chorążego Andrzeja O., plutonowego Tomasza B., kapitana Olgierda C., podporucznika Łukasza B., starszego szeregowego Jacka J. i starszego szeregowego Roberta B. oskarżono o zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi kara dożywotniego więzienia; siódmego - starszego szeregowego Damiana L. - o ostrzelanie niebronionego obiektu, za co grozi kara od 5 do 15 lat pozbawienia wolności. Oskarżeni nie przyznają się do winy.
Oskarżycielem publicznym jest prokurator wojskowy płk. Jakub Mytych, a pięcioosobowemu składowi sędziowskiemu przewodniczy sędzia płk. Mirosław Jaroszewski.
Wskutek ostrzału wioski 16 sierpnia 2007 r. na miejscu zginęło sześć osób - dwie kobiety i mężczyzna (pan młody przygotowujący się do uroczystości weselnej) oraz troje dzieci (w tym dwoje wieku od trzech do pięciu lat); dwie kolejne osoby zmarły w szpitalu.
Wiedzieli, że strzelają do cywilów?
Wyjazd oddziału na akcję nastąpił po upływie kilku godzin od ataku na patrol, w wyniku którego uszkodzono dwa pojazdy, w tym jeden polski. W okolicy doszło wówczas także do ostrzelania wojsk amerykańskich przez talibów. W efekcie wymiany ognia zatrzymano dwóch z nich.
Według śledczych polscy żołnierze ostrzeliwując wioskę wiedzieli, że pociski trafią w zabudowania, widzieli poruszających się tam ludzi i bawiące się dzieci, a ich działanie miało cechy "wstrzeliwania się w wytypowany cel". Mają to potwierdzać naoczni świadkowie zdarzenia oraz - pośrednio - biegli.
Oskarżeni nie przyznają się do winy. Obrona twierdzi, że jedną z przyczyn tragedii były wady broni i pocisków.
Poniżej materiał "Faktów" z 3.12.2008 r.
mon/iga//mat
Kalendarium przebiegu śledztwa
16 sierpnia 2007 roku - ostrzelanie wioski, w wyniku którego zginęły sześć osób, a trzy zostały ciężko ranne.
17 sierpnia 2007 roku - Naczelna Prokuratura Wojskowa wszczęła w tej sprawie śledztwo.
Wrzesień 2007 – o sprawie dowiaduje się opinia publiczna w Polsce.
22-24 października 2007 roku – Naczelny prokurator wojskowy osobiście poinformował o fakcie prowadzenia śledztwa Ministra Obrony Narodowej.
9 listopada 2007 roku – Prokuratorzy wydziału II w Poznaniu wydali zarządzenie o zatrzymaniu siedmiu żołnierzy zgrupowania bojowego w Afganistanie.
13 listopada 2007 roku – doszło do zatrzymania żołnierzy.
13-14 listopada 2007 roku – przedstawiono im zarzuty i przesłuchano w charakterze podejrzanych.
15 listopada 2007 roku - zostali aresztowani
23 stycznia 2008 roku - wydano postanowienie o powołaniu biegłych z zakresu badania broni i amunicji.
28 kwietnia 2008 roku - udostępniono obrońcom wglądu w akta śledztwa.
9 maja - postanowieniem Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie wypuszczono trzech żołnierzy, starszych szeregowych.
5 czerwca 2008 roku – wojsko otrzymało opinię balistyczną dotyczącą stanu moździerzy i amunicji.
10 czerwca 2008 roku - postanowieniem Izby Wojskowej SN uchylono postanowienie o tymczasowym aresztowaniu w stosunku do czterech pozostałych podejrzanych, zamieniając, podobnie jak w przypadku trzech wcześniej zwolnionych, środki zapobiegawcze na łagodniejsze.
10 czerwca 2008 roku – wydano postanowienie o umorzeniu śledztwa w części dotyczącej odmowy wykonania rozkazu ostrzału wiosek afgańskich przez dowódcę plutonu ogniowego zgrupowania C.
9 lipca 2008 roku – zarządzeniem prezesa Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie zarządzono zwrot formalny aktu oskarżenia, celem uzupełnienia o brakujący załącznik. W dniach 11 i 16 lipca uzupełniono braki formalne, wskazane w zarządzeniu o zwrocie aktu oskarżenia.
7 lipca 2008 roku – Prokuratura podpisuje akt oskarżenia wobec siedmiu żołnierzy
10 lipca 2008 roku – Prokurator Karol Frankowski z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, prowadzący sprawę ostrzału przez polskich żołnierzy wioski w Nangar Khel został odwołany ze stanowiska. – Nie ma to nic wspólnego ze sprawą Nangar Khel - powiedział rzecznik prasowy ministerstwa sprawiedliwości Grzegorz Żurawski.
8 października 2008 roku – Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie zwraca sprawę do prokuratury. Wśród wskazanych uchybień jest m.in. nie przesłuchanie gubernatora afgańskiej prowincji, a także żołnierza, który prowadził szkolenia z żołnierzami przed wyjazdem oraz niedokładnie przeprowadzone oględziny miejsca zdarzenia.
15 października roku – Prokuratura złożyła zażalenie na decyzję Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie, który zdecydował o zwróceniu jej sprawy polskich żołnierzy oskarżonych o zabicie cywilów w afgańskiej wiosce Nangar Khel
3 grudnia 2008 roku – Sąd Najwyższy uchylił październikową decyzję Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie o zwrocie sprawy do prokuratury. Tym samym SN uwzględnił zażalenie Naczelnej Prokuratury Wojskowej na tę decyzję.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24