Mamy trzy powody, żeby naprawdę zrobić wszystko, by odsunąć od władzy Prawo i Sprawiedliwość - oświadczył w sobotę lider Platformy Obywatelskiej podczas wystąpienia w Kluczborku (woj. opolskie). Jak mówił, w PiS-ie są ludzie niekompetentni, niesamodzielni i "sprawiający wrażenie, jakby byli nie z tego świata". - Ale oprócz niekompetencji i szaleństwa politycznego jest również metoda - przekonywał.
Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk podczas sobotniego spotkania z mieszkańcami Kluczborka powiedział, że PiS "ustawił nas bokiem, a właściwie tyłem do Europy" i do miliardów złotych z Krajowego Planu Odbudowy. - To jest jeden z powodów, dla których tak bardzo mi zależy, żebyśmy za rok odsunęli PiS od władzy. To nie jest tylko to, że im wszystko leci z rąk - mówił przewodniczący PO.
Jak stwierdził, w otoczeniu PiS-u "są ludzie niekompetentni jak Sasin, są ludzie zupełnie niesamodzielni jak Morawiecki, są ludzie, sprawiający wrażenia, jakby byli nie z tego świata jak Glapiński". - Ale oprócz niekompetencji i szaleństwa politycznego, jest również metoda. Bo to odwracanie się rządu PiS-u od Europy nie jest przypadkowe, to nie są błędy, to jest intencjonalne - przekonywał Tusk.
Według niego "oni naprawdę myślą o tym, jak wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej". - To, że oni blokują te pieniądze europejskie, jest takim pilotażem: zobaczcie, przeżyliśmy bez tych pieniędzy, to po co nam ta Unia? - ocenił były premier i były szef Rady Europejskiej.
Według niego, gdyby tylko połowę środków z KPO chcieć wydać na poziomie powiatów, to średnio każdy polski powiat mógłby wydać dodatkowych 500 milionów złotych. - Wyobraźcie sobie tu, w Kluczborku 500 milionów złotych, które w Europie czekają dokładnie na to, abyśmy je wzięli i wydali tu, w tym powiecie - mówił. Dodał, że za te pieniądze w połowie województwa opolskiego można byłoby naprawić drogi lokalne.
Trzy powody, by odsunąć PiS od władzy
W jego ocenie "mamy trzy powody, żeby naprawdę zrobić wszystko, by odsunąć ich od władzy".
- Pierwszym powodem jest ich niekompetencja. Drugim powodem jest ich nieuczciwość pomieszana z brakiem odpowiedzialności i szalonymi zachowaniami. Trzeci to jest ideologia, która - jeśli chodzi o tę wielką politykę - jest antyeuropejska i wymierzona w jeden z najważniejszych polskich interesów, jakim jest zakorzenienie Polski w Europie - oświadczył Tusk.
Jak dodał, "to jest też ideologia, która każe im naśladować reżimy autorytarne, czy częściowo autorytarne na świecie, czyli szczucie jednych grup na drugie, szukanie zawsze winnego, tak, aby łatwiej rządzić ludźmi, którzy są skonfliktowani".
Zdaniem lidera Platformy "jeśli w czymś są kompetentni, konsekwentni i naprawdę dobrzy, to w rozbudzaniu negatywnych emocji".
Tusk o Glapińskim: płakać się chce, jak człowiek widzi kto rządzi naszą walutą
Tusk podczas spotkania odnosił się do szefa banku centralnego i wypowiedzi Glapińskiego z niedawnej konferencji prasowej.
- Jak on zaczął tłumaczyć, że rząd musi wydawać dużo pieniędzy, bo przecież to jest demokratyczny kraj, Hitler też wygrał wybory demokratycznie, bo też dawał dużo pieniędzy - to prezes NBP mówi o polskim rządzie swojego kolegi (Mateusza - red.) Morawieckiego. Naprawdę coś tam się niepokojącego stało - powiedział lider PO.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Dlaczego Hitler wygrał wybory w Niemczech? Bo wprowadził różnego rodzaju wydatki socjalne"
- My dzisiaj słyszymy od pana Glapińskiego, że ludzie w Polsce (...) mają za dużo pieniędzy i za dużo wydają. I on to mówi poprzez kamery w twarz polskiej nauczycielce, która miesięcznie, jeśli znajdzie pracę w dwóch szkołach i będzie w stanie tam dojechać, dostanie na rękę cztery tysiące złotych i każdego dnia patrzy, jak szybują ceny - mówił.
Szef PO zauważył, że Polacy w obliczu wysokich cen borykają się z problemem spięcia domowego budżetu i obawiają się co będzie zimą z ogrzewaniem.
- A wieczorem można usłyszeć w telewizji Glapińskiego, który mówi: macie za dużo pieniędzy, za dużo wydajecie. I to jest główny problem według PiS i według prezesa banku dzisiaj w Polsce. Nie ma kryzysu - mówi (Glapiński - red.), nic złego się nie dzieje, mamy wzrost gospodarczy - po chwili dodał. Tam naprawdę coś mu się w głowie dzieje, bo po chwili dodał, że ten wzrost jest aż za duży i że dobrze byłoby żeby był mniejszy w Polsce - mówił lider PO.
Dodał, że czasem ma wrażenie, że może Glapiński "chce rozśmieszyć ludzi, rozbawić tymi wystąpieniami". - Ale tak naprawdę chyba się powoli płakać chce, jak człowiek widzi, kto w tak krytycznym momencie polskiej historii rządzi naszą walutą, finansami, naszą gospodarką - powiedział Tusk.
Szef PO: polskie kobiety są największą grupą poszkodowaną przez obecną władzę
Szef PO mówił o trudnej sytuacji wielu mniej zamożnych osób w Polsce, którym w obliczu rosnących cen z trudem starcza pieniędzy na rachunki i podstawowe produkty. Wskazywał na sytuację nauczycieli.
- To szczególnie dla polskich kobiet jest najcięższe doświadczenie, bo to (bycie nauczycielem - red.) jest bardzo ciężka praca zawodowa (...), to jest bardzo często ciągle więcej obowiązków w domu, coś bardzo niesprawiedliwego, szczególnie jak są małe dzieci i wtedy trzeba jeszcze jakoś spiąć ten rodzinny, domowy budżet. I okazuje się, że właściwie nie ma na to szans - powiedział.
Zapowiedział, że w niedzielę będzie we Wrocławiu, gdzie odbywa się kolejny Kongres Kobiet.
Szef PO przypomniał, że w kwietniu zgłosił postulat podwyżek dla sfery budżetowej między innymi dla nauczycieli czy pracowników socjalnych. Dodał, że dopiero teraz "obudził się" szef "Solidarności" Piotr Duda postulując 20-procentowe podwyżki dla pracowników sfery budżetowej.
- Chciałem powiedzieć szefowi tej nowej wersji "Solidarności" - panu Dudzie, że ten postulat pół roku temu zgłoszony, 20 procent podwyżki dla ludzi de facto najmniej zarabiających, często dobrze wykształconych, bardzo ciężko pracujących, to on już dzisiaj właściwie jest nieaktualny - mówił Tusk zwracając uwagę na wysoką inflację i wzrost ceny podstawowych produktów i energii.
Szef PO wskazywał, że jeżeli na przykład nauczycielka dostanie 20 procent podwyżki w listopadzie czy grudniu, to i tak będzie mogła kupić mniej niż w kwietniu.
Lider PO zarzucał obecnej władzy obojętność wobec najsłabszych, na przykład dzieci z problemami psychicznymi oraz ingerowanie w życie kobiet. - Największą grupą, która ciągle czuje się poszkodowana i czasami bezradna wobec takiej momentami brutalnej, a nawet czasami chamskiej opresji, to są polskie kobiety - powiedział polityk.
- I generalnie najbardziej rozemocjonowani w tej władzy, najbardziej opresyjni są faceci, którzy nie założyli rodziny, którzy nie mają o tym zielone pojęcia. I to oni chcą decydować, jak ma wyglądać życie polskiej kobiety - dodał.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24