Donald Tusk, komentując sprawę wiceministra sportu Łukasza Mejzy, stwierdził, że w Polsce "rządzi Jarosław Mejza Kaczyński". Szef klubu Koalicji Obywatelskiej poinformował, że KO złożyła wniosek o wotum nieufności dla ministra sportu i turystyki Kamila Bortniczuka w związku ze sprawą Mejzy.
Łukasz Mejza, wiceminister sportu i poseł, który do Sejmu wszedł z listy PSL, zorganizował w środę spotkanie z dziennikarzami, gdzie wygłosił oświadczenie. - Mamy do czynienia przez ostatnie dni z największym atakiem politycznym po '89 roku. Atakiem na Zjednoczoną Prawicę i na większość rządową. Atakiem bezpardonowym i bez precedensu - mówił między innymi. Przekonywał, że w jego sprawie manipuluje się faktami, a także że ten atak jest wymierzony nie tylko w niego, ale i w większość rządową.
Mejza nie odpowiadał na zadawane mu pytania.
Jego sprawę opisali dziennikarze Wirtualnej Polski Szymon Jadczak i Mateusz Ratajczak. Założona przez Mejzę firma Vinci NeoClinic obiecywała leczyć osoby zmagające się z nieuleczalnymi chorobami - ustalili. Metoda, którą zachwalał poseł, nie ma medycznego potwierdzenia. Kwoty za leczenie zaczynały się od 80 tysięcy dolarów. WP opublikowała także tekst, w którym dziennikarze zebrali historie osób, które miały kontakt z Vinci NeoClinic i były namawiane na niesprawdzoną terapię.
Szef klubu PiS Ryszard Terlecki został zapytany przez dziennikarzy w Sejmie w czwartek, czy są nowe decyzje w sprawie wiceministra sportu Łukasza Mejzy. - Oczekujemy, aż zawiesi swoją czynność czy swój udział w pracach ministerstwa do czasu wyjaśnienia sprawy - powiedział Terlecki.
Tusk: Kaczyński skapitulował przed Mejzą
W czwartkowej rozmowie z Gazeta.pl szef PO Donald Tusk został zapytany, czy spodziewa się przedterminowych wyborów parlamentarnych. Odpowiedział, że każdy scenariusz jest możliwy. Jego zdaniem do wcześniejszych wyborów może doprowadzić "coś takiego jak kazus Mejzy".
- Ponieważ, jeśli jeszcze przez kilka miesięcy Polacy będą widzieli, że Polską zza pleców Kaczyńskiego rządzi Mejza, to może być dość kosztowne dla PiS-u. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że jest to kolejny krok w stronę wcześniejszych wyborów - powiedział lider PO.
Według Tuska dzisiaj w Polsce "rządzi Jarosław Mejza Kaczyński". - I to jest dla Kaczyńskiego na pewno trudne do zniesienia. (...) Po raz pierwszy został zaszantażowany publicznie przez tak marnego człowieka. Znając Kaczyńskiego, wiem, jak musi cierpieć - powiedział Tusk.
Jego zdaniem Kaczyński nie chce w tej sprawie skapitulować przed opinią publiczną i "nie chce wyrzucić już tak zdegenerowanego w sensie moralnym i politycznym partnera". - Nie chce, bo znaczyłoby to, że skapitulował przed opozycją czy opinią publiczną, ale efektem tego jest to, że skapitulował przed niejakim panem Mejzą i to na oczach ludzi - stwierdził Tusk.
Dodał, że jeśli odbędą się wybory i opozycja nie popełni zasadniczych błędów, to PiS straci władzę.
Wniosek o wotum nieufności dla ministra
Koalicja Obywatelska w związku ze sprawą Mejzy złożyła wniosek o wotum nieufności dla ministra sportu i turystyki Kamila Bortniczuka - poinformował w czwartek szef klubu KO Borys Budka.
- Od kilku tygodni opinia publiczna jest zbulwersowana informacjami, które dotyczą wiceministra sportu Łukasza Mejzy. Brak jakiejkolwiek politycznej reakcji i próba przejścia nad tymi haniebnymi czynami do porządku dziennego powoduje, że jesteśmy zmuszeni złożyć wniosek o wotum nieufności dla bezpośredniego przełożonego pana Mejzy, czyli ministra sportu i turystyki - powiedział Budka na czwartkowej konferencji prasowej.
Przyznał, iż polityczną odpowiedzialność za obecność Mejzy w rządzie ponoszą: prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki. - To oni zaprosili do rządu Zjednoczonej Prawicy człowieka, który nigdy nie powinien znaleźć się w polityce - dodał Budka.
Stwierdził, że stało się tak, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość nie ma samodzielnej większości parlamentarnej. - Dzisiaj większość parlamentarna wisi właśnie na ludziach pokroju Mejzy - albo takich z szemraną przeszłością, albo politycznych zdrajców - powiedział szef klubu KO. Jak dodał, skoro w Sejmie nie ma możliwości odwołania samego Mejzy, to jego klub postanowił złożyć wniosek o wotum nieufności dla jego zwierzchnika w resorcie sportu.
Zgodnie z konstytucją Sejm może wyrazić ministrowi wotum nieufności. Wniosek o wyrażenie wotum nieufności może być zgłoszony przez co najmniej 69 posłów. Sejm wyraża wotum nieufności ministrowi większością głosów ustawowej liczby posłów.
Grabiec o Mejzie: szef PiS poniesie polityczne konsekwencje
Rzecznik PO Jan Grabiec powiedział, że Łukasz Mejza jest "łajdakiem jakich mało". - Dziś nie ulega wątpliwości, że każda godzina, każdy dzień, w której pan Łukasz Mejza pełni urząd ministra, to osobista odpowiedzialność Jarosława Kaczyńskiego - i jako wicepremiera ds. bezpieczeństwa, i jako prezesa PiS - stwierdził poseł KO.
Według niego wcześniej czy później szef PiS poniesie polityczne konsekwencje utrzymywania w rządzie Mejzy. - Jeśli ktoś zadaje się z łajdakami, jest postrzegany przez obywateli w podobny sposób. Jeżeli ktoś roztacza parasol ochronny nad łajdakiem, to jest współwinny, można powiedzieć, za to, czego ten człowiek się dopuścił - dodał Grabiec.
Stwierdził, że "dzisiaj koledzy Łukasza Mejzy z rządu powinni się zapaść pod ziemię albo stanąć wprost i powiedzieć, że przepraszają Polaków za to, co zrobili, powołując go na ten urząd, i że ani jednej godziny dłużej Łukasz Mejza nie będzie pełnił swego urzędu".
Posłowie oczekują informacji w Sejmie od przedstawicieli rządu
Posłowie KO zostali zapytani o zarzuty Mejzy, jakoby opozycja miała składać mu propozycje przejścia na jej stronę. - Łukasz Mejza jest politycznym oszustem. Wszedł do parlamentu z listy PSL, po czym natychmiast jak wszedł do parlamentu, znalazł się w większości popierającej rząd. (...) Mogę państwa zapewnić: nikt nigdy nie będzie rozmawiał z tym człowiekiem - oświadczył Budka.
Koalicja Obywatelska, oprócz odwołania Mejzy i Bortniczuka, oczekuje też, że jeszcze na obecnym posiedzeniu Sejmu wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński oraz szef MSWiA Mariusz Kamiński przedstawią informację na temat tego, czy służby specjalne sprawdzały przeszłość Mejzy i czy ewentualną wiedzę na ten temat miał Kaczyński. - Nie może być tak, że w imię ratowania partyjnych interesów, w imię ratowania tego słabego rządu, przechodzi się do porządku dziennego nad ohydnymi czynami - podkreślał Budka.
Źródło: PAP