Jedna z najbardziej tajemniczych kryminalnych historii współczesnej Polski, czyli porwanie Krzysztofa Olewnika w dokumencie "Superwizjera" TVN. W sprawie ogromne wątpliwości budzi nieudolność policji i prokuratury. Z kryminalnych analiz wynika zaś, że za tą zbrodnią mogli stać policjanci lub ludzie związani z wymiarem sprawiedliwości.
Autorem filmu jest Robert Socha, dziennikarz od kilkunastu lat związany z redakcjami "Uwagi" i "Superwizjera" TVN.
- Gdy dziesięć lat temu rozpoczynałem pracę nad tym tematem, nie sądziłem, że to sprawa, którą wkrótce będzie żył cały kraj. Dziś wiadomo, że to jedna z najbardziej tajemniczych kryminalnych historii współczesnej Polski - mówi Robert Socha.
W filmie wykorzystano materiały gromadzone na przestrzeni lat. Pierwsze reportaże emitowane w "Superwizjerze" TVN powstały, gdy los Krzysztofa Olewnika nie był jeszcze znany, a rodzina sądziła, że wciąż żyje i kiedyś wróci do domu.
Autor filmu przypomina, że mimo starań rodziny i przekazania okupu, porywacze zabili Krzysztofa, a jego ciało zakopali w lesie. W późniejszym śledztwie pojawiły się informacje wskazujące na nietypowy przebieg porwania, a samo śledztwo obfitowało w zaskakujące zwroty.
- To śledztwo od początku było prowadzone niechlujnie, nie zweryfikowano materiałów, które powinny być zweryfikowane. Podtrzymuję to, że sprawa powinna być wyjaśniona po dwóch, trzech miesiącach. To wyglądało tak, jakby ktoś z jednej strony to badał, a z drugiej zacierał - mówi "Superwizjerowi" Marek Biernacki, szef sejmowej komisji śledczej badająca sprawę śmierci Krzysztofa Olewnika.
Samobójstwo porywaczy
W filmie przypomniano okoliczności, w jakich powstała komisja w 2009 r., czyli po trzecim samobójstwie jednego z porywaczy. Pierwszy powiesił się domniemany szef gangu ps. "Gruby", potem z życiem pożegnał się Sławomir K., zabójca Krzysztofa Olewnika, a następnie Robert P. ps. "Pedro", który także był zabójcą Krzysztofa.
Autor filmu, wykorzystując materiały policyjne, pokazuje miejsce, gdzie porywacze przetrzymywali Krzysztofa. Była to piwnica należąca do szefa gangu, 100 km od domu rodziców. Porwany był przykuty łańcuchami. Autor filmu wskazuje też na wyjątkową nieudolność policji i prokuratury w całej sprawie. Przypomina, że policjanci, którzy byli zaangażowani w śledztwo, bawili się na imprezie, po której Krzysztof Olewnik został porwany. Zaś oględziny domu porwanego zostały przeprowadzone niedbale, wiele śladów się zagubiło.
Porwanie i okup
Do porwania Krzysztofa Olewnika doszło w październiku 2001 r. Sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak Krzysztof Olewnik nie został uwolniony.
Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany.
Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie). Odnaleziono je w 2006 r., a w 2010 r. - po ekshumacji na cmentarzu w Płocku i badaniach genetycznych - ostatecznie potwierdzono tożsamość ofiary.
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: Superwizejr TVN